Skip to main content
Home » Zęby » Pielęgnacja jamy ustnej dziecka od pierwszego dnia życia
zęby

Pielęgnacja jamy ustnej dziecka od pierwszego dnia życia

dziecka
dziecka

Pielęgnacja dziecka dla rodzica to chyba najważniejsza rzecz na świecie. Przez całą ciążę, potem życie naszej pociechy, staramy się dać jej to co najważniejsze. Chodzimy do lekarzy rodzinnych, pediatrów, ortopedów, często do fizjoterapeutów i logopedów, ale zapominamy o ważnej osobie jaką jest lekarz dentysta w dbaniu o zdrowie naszego dziecka. W tym artykule postaram się odpowiedzieć na pytania jak, po co, dlaczego, kiedy?

Lek. dent. Michał Kaczmarek

Znany jako Tata Stomatolog, lekarz dentysta, Maestria Dental and Face Clinic w Warszawie

Zacznijmy od higieny jamy ustnej, która jest podstawą w walce z próchnicą. U noworodków oraz niemowlaków myjemy i oczyszczamy jamę ustną wilgotną gazą zanurzoną w przegotowanej letniej wodzie. Można używać też silikonowych nakładek, idealne nadających się w okresie ząbkowania. Gazik najlepiej rozłożyć, nawinąć na palec wskazujący. Wykonujemy delikatne ruchy, oczyszczamy policzki, język i wały dziąsłowe. Nie przyciskamy mocno i nie „szorujemy” długo. Staramy się myć po każdym karmieniu, by resztki pokarmu nie zalegały. Najważniejsze jest czyszczenie jamy ustnej przed snem. Takim myciem wyrabiamy dobre nawyki od narodzin.

Od pierwszego ząbka do pierwszego zęba stałego (6 r.ż.)

Pojawienie się pierwszego ząbka to znak, aby wprowadzić delikatną szczoteczkę do zębów. Szczoteczka powinna posiadać małą główkę, miękkie włosie, dobry uchwyt i atrakcyjne kolory, by zachęcać do mycia.

Obecnie preferuje się wcześniejsze wprowadzenie pasty z fluorem w wyższym stężeniu, czyli 1000 ppm. Wynika to z faktu, że dopiero pasta o wyższym stężeniu fluoru gwarantuje jego profilaktyczny wpływ na zęby, a przez to dodatkowo zabezpiecza delikatne ząbki dziecięce przed próchnicą. Aby stosować pastę z fluorem u tak małych dzieci należy pamiętać o dwóch ważnych rzeczach:

  • nakładamy jej dosłownie tyle, by musnąć włos szczoteczki
  • należy wcierać pastę we włosie szczoteczki, tak aby uniknąć połknięcia przez dziecko.

Od około 3 r.ż. możemy zwiększyć ilość pasty do wielkości groszku.

Zabieg szczotkowania przeprowadzamy delikatnie, możemy dać dziecku pobawić się szczoteczką. Gdy pojawia się więcej ząbków, wykonujemy ruchy okrężne, bez dużego nacisku.

Pamiętajmy, że to my do 8 roku życia powinniśmy myć dziecku zęby (mówi się teraz, że nawet do 12 rż.), jeśli chce myć samodzielnie, powinniśmy to skontrolować i poprawić. Myjemy ząbki dwa razy dziennie.

Od pierwszego zęba stałego do pełnego uzębienia

Tu już nasza pociecha zaczyna być coraz bardziej sprawna manualnie i powinna sama przeprowadzać zabieg szczotkowania (my jako rodzice dalej kontrolujemy), wykonując ruchy okrężne, pamiętając by nie pominąć żadnego zęba. Szczoteczka może być z miękkim włosiem, główka nadal mniejsza od szczoteczki dla dorosłych. Ilość pasty wielkości groszku.

Kiedy udać się na pierwszą wizytę?

Ile osób tyle zdań, gdyby zebrać wypowiedzi wszystkich specjalistów wyjdzie na to, że pierwsza wizyta stomatologiczna powinna się odbyć między 6 a 24. miesiącem życia. Ma ona na celu głównie uświadomienie rodzicom jak dbać oraz pielęgnować jamę ustną dziecka, a także w jakich przypadkach zgłosić się do stomatologa. Najważniejsze by pierwsza wizyta nie była kojarzona z bólem.

Co ile na wizytę do stomatologa?

Kontrolny przegląd stomatologiczny warto wykonywać co 3 miesiące, ponieważ u dziecka zmiany zachodzące w jamie ustnej w okresie rozwoju są bardzo dynamiczne.

Warto dbać od urodzenia o prawidłową higienę jamy ustnej, aby móc cieszyć się zdrowym, pięknym uśmiechem przez całe życie.

Next article
Home » Zęby » Pielęgnacja jamy ustnej dziecka od pierwszego dnia życia
Onkologia

Gdy twoje dziecko ma raka, a Ty nie możesz mu pomóc

Choroba nowotworowa dziecka jest szczególnie trudnym doświadczeniem dla rodzica. Co pomaga w takiej sytuacji? O codzienności z rakiem w tle opowiada pani Monika – mama Piotrka, pacjenta onkologicznego.

Monika---mama-Piotrusia,-pacjenta-onkologicznego

Monika

Mama Piotrusia, pacjenta onkologicznego

Jakie myśli pojawiają się w głowie matki, która słyszy, że jej syn ma nowotwór?

W pierwszej chwili pojawił się strach, który dosyć szybko minął i zastąpiło go poczucie, że wreszcie wiadomo, co mu dolega oraz że będzie można go leczyć. W naszym przypadku diagnoza nie pojawiła się od razu, bo od momentu zauważenia guza przy żuchwie do momentu postawienia diagnozy minęło pół roku. W tym czasie Piotrek miał wykonywane różne badania, których wyniki nie wykazywały nic niepokojącego i dopiero, gdy trafił na oddział onkologii i hematologii, zdiagnozowano chłoniaka Hodgkina, czyli dość rzadko występujący nowotwór krwi. Wtedy musiałam zaufać lekarzom, i chociaż miałam różne obawy, wiedziałam, że jest w dobrych rękach.

Co było dalej? Taka diagnoza zwykle na długo podcina skrzydła.

Zgadza się, nie jest łatwo szybko to poukładać, ale chociaż jako mama i człowiek bałam się, to był we mnie spokój, który porządkował codzienność. Piotrek to chłopiec, który już od narodzin musiał walczyć – jest dzieckiem autystycznym, a dodatkowo urodził się z przepukliną przeponową, zamartwicą i niedotlenieniem, dlatego też wiedziałam, że tak jak radzimy sobie z innymi chorobami, tak samo damy sobie radę także z nowotworem. I chociaż takie myślenie nie jest standardowe, to nauczył mnie właśnie tego mój syn – odkąd przyszedł na świat, uczy mnie pokory i tego, że życie jest nie tylko kolorowe, ale także brutalne. Najważniejsze w tym wszystkim jest jednak to, by to, co przynosi przyjmować z pokorą.

A jak wygląda wasza codzienność? Mówi się, że gdy choruje jedna osoba w rodzinie, to często „choruje” cała rodzina.

Dla mnie priorytetem było to, by mimo choroby, nie wprowadzać w życie paniki i próbować żyć tak, jak przed chorobą syna. Oprócz Piotrka wychowuję samotnie także jego brata bliźniaka, Pawła, dlatego zależało mi, by chłopcy spędzali czas razem, bez ukrywania, że choroby nie ma, ale jednak czerpiąc z tego, co przynoszą kolejne dni. Dlatego chociaż musiałam zrezygnować z pracy, by być z Piotrkiem w szpitalu i chociaż w tym czasie Paweł był pod opieką babci, to, gdy wszyscy w trójkę wracaliśmy do domu, bez analizowania, cieszyliśmy się naszą codziennością i próbowaliśmy się uśmiechać, grać, czytać, gotować, odrabiać lekcje i wykonywać wspólnie te wszystkie prozaiczne czynności, by mimo choroby, żyć.

A czy pojawiły się trudności?

Po diagnozie nowotworu u dziecka zawsze pojawiają się trudności. Np. gdy po chemioterapii wystąpiły inne, przewlekłe choroby, pojawił się gniew i pytanie „Dlaczego moje dziecko jest chore?”, innym razem, gdy np. miałam wyrzuty sumienia, że tak dużo czasu spędzam z chorym dzieckiem, a zdrowe pozostaje w domu pod opieką babci, był wieczorny płacz w poduszkę, gdy chłopcy już spali. Ale w tych trudnych chwilach radziłam sobie jak mogłam – próbowałam tłumaczyć tę sytuację na wiele sposobów, pocieszałam się, że damy sobie radę i będzie dobrze. Przeszliśmy przecież już wiele kryzysów w życiu, dlatego rozbudzałam w sobie każdego dnia nadzieję, że kolejne trudności też przetrwamy.

Co daje pani siłę do walki z chorobą i nadzieję na przyszłość?

Siłę dają mi przede wszystkim synowie. Pomimo chorób Piotrek jest wysokofunkcjonujący, ma talent muzyczny, jest uśmiechnięty i dużo się modli – mówi, że oddał wszystko w ręce Boga i co będzie, to będzie. Z kolei Paweł chociaż jest typowym nastolatkiem, to jest silnie związany z chorym bratem, wspiera go i potrafi zrozumieć. Dlatego siłę daje także to, że cała nasza trójka pracuje na to, by osiągnąć szczęście. W trudnych chwilach myślę także o tym, że dzieci są lustrem rodziców, dlatego staram się dbać nie tylko o chłopców, ale również o siebie. Wspierają mnie w tym także moi przyjaciele i dobrzy ludzie, których spotykam, dzięki czemu mogę myśleć pozytywnie i w konsekwencji nie przyciągać złych rzeczy. I chociaż nowotwór dziecka jest trudnym doświadczenie, to wiem, że musimy iść dalej, nawet gdy czasem nie jest dobrze, to musimy sobie radzić.

Next article