Akcja #pozywamsmog ma przede wszystkim podkreślić rangę problemu i właściwie go zaadresować. Poszliśmy do sądu, bo to nie jest temat do kawiarnianych przepychanek, wymaga systemowych zmian. To jest chore, że tak ogromny problem rozwiązuje się zaleceniem „obywatelu, dziś lepiej zostań w domu i nie otwieraj okien”. Smog to nie plaga egipska, to jest efekt naszych krajowych i gminnych wyborów.
Katarzyna Ankudowicz
Aktorka teatralna, filmowa i telewizyjna, jedna z inicjatorek akcji #pozywamsmog, która pozwała państwo i władze Warszawy za zaniechania w dziedzinie ochrony powietrza
Pani Katarzyno, żyje pani aktywnie – biega, spaceruje, podróżuje. Czy odczuwa pani wpływ zanieczyszczonego powietrza na swój organizm?
Już dawno nie biegam. W mieście jest to szkodliwe, kiedy tylko uda mi się być nad morzem czy w lesie, zawsze korzystam i dużo się ruszam na powietrzu, ale to zdarza się rzadko. Jestem bardzo aktywna i nie chcę siedzieć w domu z powodu smogu, stąd pomysł akcji #pozywamsmog. Dużo pracuję w różnych miastach Polski. Wiem z doświadczenia, że dane o jakości powietrza w polskich miastach, są prawdziwe – 35 z 50 najbardziej zanieczyszczonych miast Europy to miasta polskie.
Głównym powodem jest tzw. niska emisja, czyli zanieczyszczenia wydobywające się z domowych kominów. Komfort życia Polaków wzrasta, budują własne domy i opalają je zwykle węglem, w najlepszym razie, a w gorszym – czym popadnie. Spalanie paliw stałych emituje cząsteczki pyłu, który zostaje w powietrzu na niskiej wysokości (kominy domów jednorodzinnych są niskie) i mieszkańcy wdychają ten pył, chorują na choroby układu oddechowego, bóle głowy, alergie, ale także na choroby układu krążenia, bo drobny pył (PM2,5) przedostaje się z płuc do naczyń krwionośnych i serca i stopniowo je uszkadza. Ludzie żyją krócej, częściej dochodzi do poronień, dzieci rodzą się mniejsze. Te wszystkie skutki smogu są udowodnione badaniami.
Smog to też transport. Wyższy komfort życia to wzrost liczby aut, korki są w zasadzie w każdym mieście. Samochody nie spełniają norm emisji spalin, szkodliwe diesle pozbawia się dodatkowo filtrów cząstek stałych, czyniąc je jeszcze bardziej niebezpiecznymi. Rakotwórczy benzo(a)piren i tlenki azotu z rur wydechowych wywołują choroby, których leczenie kosztuje wszystkich płacących składki NFZ miliony złotych, a chorych i ich bliskich ogromne cierpienie.
Dlatego już nie biegam, bo biegając powiększa się pojemność oddechową płuc i tym samym truję się bardziej. Biegając rekreacyjnie miałam szarą twarz, podkrążone oczy, kaszel i katar na stałe, często zapadałam na infekcje gardła czy oskrzeli. Uznałam, że to po prostu nieodpowiedzialne. Już sam spacer, kiedy normy zanieczyszczeń są podwyższone, powoduje u mnie obniżenie nastroju, senność, zmęczenie, a następnego dnia kaszel i chrypę.
Co każdy z nas mógłby zrobić, jakie kroki podjąć, żeby przyczynić się do poprawy jakości powietrza? Jakie pani podjęła ku temu kroki?
„Czy naprawdę tego potrzebuję? Czy tylko tak mi wygodnie, tak się przyzwyczaiłam, nie chce mi się inaczej?”. Od tych pytań warto zacząć. Może domy i samochody nie są mi rzeczywiście potrzebne, ale mają być świadectwem mojego sukcesu, statusu, dumy i nie chcę nic zmieniać. Jednak to my produkujemy smog – musi nastąpić zmiana, gromadzenie i przejadanie nie ma sensu. Warto obudzić świadomość, traktować zmiany jak swoje wybory, nie przymus, a mój odpowiedzialny, pełen szacunku dla ludzi i planety, osobisty wybór. To napełnia prawdziwą dumą!
W praktyce u mnie wygląda to następująco – jak najczęściej chodzę pieszo lub jeżdżę rowerem, wybieram transport publiczny zamiast indywidualnego, ograniczam używanie auta do 1-2 razy w tygodniu. Mam nowy, średniej wielkości samochód, który spełnia wszystkie normy emisji spalin, mieszkam w centrum miasta w średniej wielkości mieszkaniu, w budynku ogrzewanym przez miejską ciepłownię, nie mam kominka, temperatura w domu nie przekracza 20 stopni i zawsze przed otwarciem okna wyłączam kaloryfer. Oszczędzam prąd i wodę, bo miejskie ciepło i prąd pochodzą ze spalania węgla. Czytam sprawdzone źródła – Smog Lab/Alarm Smogowy/ czy opracowania naukowe. Mam w domu dużo roślin oczyszczających powietrze, na swoich kontach społecznościowych publikuję raporty stanu powietrza, zachęcam do sprawdzania pomiarów przed wyjściem z domu, promuję transport miejski, wreszcie upominam się w sądzie o zmianę rozwiązań systemowych, o odejście od węgla, wychodzenie z ubóstwa energetycznego, wsparcie dla obywateli. Żyję odpowiedzialnie, dbam o wartościową skromną dietę i ruch. Gdy powietrze jest mocno zanieczyszczone, chodzę w masce, ograniczam przebywanie na zewnątrz, nie otwieram okien, nie chcę, żeby za moje chorowanie płacili inni.
Postanowiła pani działać, jest pani inicjatorką akcji „Pozywam smog”, jaki jest jej cel i kto może do niej dołączyć?
Chcieliśmy, by duża liczba zasądzonych odszkodowań zmusiła rządzących do konkretnej reakcji, ale na razie pozwy indywidualne złożyło tylko sześciu ambasadorów. Ta droga okazała się dla Polaków zbyt droga (opłata sądowa w wysokości 5 proc. kwoty żądanego odszkodowania) i pewnie też ryzykowna. Tymczasem czterech z sześciu ambasadorów uzyskało wyrokiem Sądu Rejonowego w Warszawie, prawo do odszkodowania. Kwoty odszkodowań są symboliczne i będą w całości przekazane na działalność fundacji charytatywnych wybranych przez ambasadorów. Kancelaria radcy prawnego Radosława Górskiego, prowadząca wszystkie sprawy, opracowała też pozew grupowy, by wyjść naprzeciw oczekiwaniom obniżenia kosztów. Pozew został złożony we wrześniu 2019, a przystąpiło do niego ponad 200 osób! To ogromny sukces tej akcji. W tej chwili można więc składać indywidualne pozwy o odszkodowanie, a na wyrok w pozwie grupowym trzeba będzie trochę poczekać.
Czy pani zdaniem w naszym kraju sytuacja zmienia się na lepsze?
Nie warto nawet wspominać o ignorancji głów naszego państwa, bo to nic nie zmieni, ale osobiście uważam to za skandal. Oczywiście, widzę też zmiany na lepsze. Największą – jak dotąd – jest zakaz palenia drewnem i węglem w Krakowie od września 2019 roku. To ogromne osiągnięcie Alarmu Smogowego i samych mieszkańców Krakowa, którzy w 2013 roku, wyszli na ulicę, krzycząc „Powietrza!”, bardzo konsekwentnie to zawołanie realizują. To tu tkwi siła – w odwadze, świadomości i wytrwałości. Jest też jeszcze spore pole do pracy, należy zwiększać społeczną świadomość problemu, wskazywać przyczyny chorób, prezentując wyniki badań, demaskować interes indywidualny, który szkodzi i zabija bezbronne masy, wprowadzać zmiany systemowe, współfinansować, wziąć odpowiedzialność… To jest zadanie dla zarządzających krajem i gminami. Mamy wybór – czy płacimy za leczenie nowotworowe, czy wspieramy zmiany ograniczające powstawanie raka.
Jakie jest wymarzone miasto Katarzyny Ankudowicz?
Sopot, najlepiej zaraz przy plaży, tam jest pięknie i czysto. Do tego radni Sopotu planują zakaz palenia węglem od 2024 roku, to na razie projekt, ale to też bardzo dużo w porównaniu do działań na terenie całego kraju.