Skip to main content
Home » Skóra » Problem z głowy
Skóra

Problem z głowy

lysienie-u-mezczyzn-wp
lysienie-u-mezczyzn-wp

Łysienie mężczyzn staje się coraz większym problemem. W walce o atrakcyjny wygląd i wymarzoną fryzurę może pomóc nam medycyna.

Dr Agata Kusiba-Strużyńska

Najważniejsze jednak to znalezienie przyczyny. Przed podjęciem leczenia powinnyśmy zbadać strukturę naszych włosów. To badanie daje możliwość oglądania samych włosów, mieszków włosowych oraz skóry. Jest zupełnie nieinwazyjne, polega na wykonaniu zdjęć skóry głowy i ich analizie. Określa ona typ łysienia, daje także możliwość ustalenia jaka terapia u danego pacjenta przyniesie najlepsze efekty. Badanie trwa zaledwie kilkanaście minut, nie wymaga od pacjenta żadnego szczególnego przygotowania. Koszt to około 250 złotych.

Nowoczesna medycyna proponuje 3 rodzaje zabiegów

Zabieg mezoterapii igłowej z użyciem osocza bogatopłytkowego, uzyskanego z krwi pacjenta i leczenie farmakologiczne

Pobraną krew poddaje się specjalnej obróbce – separuje się osocze od krwi. Tak uzyskane osocze podaje się, przez mikroskopijną igiełkę i strzykawkę, bezpośrednio do skóry głowy. W ten sposób, przede wszystkim, działa się na mieszki: stają się one silniejsze, rosną i są w stanie produkować pełnowartościowe włosy. Zabieg trwa około 60 minut. Koszt takiego zabiegu to około 2 tysiące złotych. Leczenie farmakologiczne ma spowodować obniżenie się poziomu dihydrotestosteronu. Jest to pochodna testosteronu i to właśnie on jest odpowiedzialny za miniaturyzację mieszka włosowego – mieszek staje się coraz mniej wydolny, maleje i wreszcie przestaje produkować włosy.

Metoda STRIP

Metoda ta polega na pobraniu paska owłosionej skóry z tylnej lub bocznej okolicy głowy. Pobrany pasek zostaje precyzyjnie pocięty na pojedyncze jednostki – mikroimplanty. Podczas zabiegu lekarz tworzy otwory i przeszczepia przygotowane wcześniej implanty. Technika pobierania przeszczepów metodą Strip polega na pobraniu jednorazowo dużej ilości mieszków włosowych, co oznacza około 3 tysięcy miniprzeszczepów. Zabieg przeprowadzony jest ze znieczuleniem i wiąże się z powstaniem blizny. Kosztuje około 20 tysięcy złotych.

Metoda z wykorzystaniem specjalistycznego robota

Przed zabiegiem głowa pacjenta jest dokładnie golona, następnie podaje się miejscowe znieczulenie. Dzięki użyciu robota zabieg przeprowadzany jest dużo szybciej i całkowicie precyzyjnie. Najpierw lekarz szkicuje plan zabiegu, który potem jest ostatecznie wpisywany do maszyny. Robot pobiera mieszki włosowe z rejonów bardziej owłosionych – w ciągu godziny maszyna potrafi ich pobrać nawet 2 tysiące, w dodatku bez pozostawiania blizn. Ostatnim etapem operacji jest przeniesienie pobranych mieszków włosowych w wybrane miejsca na skórze głowy. Cała procedura zajmuje około 7 godzin, wraz z implantacją ich do miejsca biorczego. Rekonwalescencja po (bezbolesnym!) zabiegu jest bardzo szybka. Pacjent dzień po może się udać do pracy. Koszt takiego zabiegu to około 30 tysięcy złotych.



Więcej o zdrowiu – w programie „36,6 C” w każdą sobotę o godzinie 18.00, w telewizji TVN!
Next article
Home » Skóra » Problem z głowy
Onkologia

Bezpieczeństwo pacjentów jest dla nas najważniejsze

Pandemia COVID-19 sprawiła, że system opieki zdrowotnej został podporządkowany walce z nowym wirusem. Od początku jej wybuchu przypominaliśmy, że choroby nowotworowe nadal pozostają drugą najczęstszą przyczyną zgonów wśród Polaków i należy bezwzględnie zapewnić pacjentom dostęp do diagnostyki i leczenia.

Dr hab. Adam Maciejczyk

Dr hab. Adam Maciejczyk

Prezes Polskiego Towarzystwa Onkologicznego, Dyrektor Dolnośląskiego Centrum Onkologii

Jak poradziliśmy sobie z tą trudną sytuacją? Czego nas nauczyła?

Szacuje się, że w Polsce żyje obecnie ponad milion osób, które zachorowały w ciągu ostatnich 15 lat. Według statystyk, każdego dnia w Polsce u ok. 465 osób wykrywa się nowotwór. Ponad połowie z nich niestety nie udaje się pomóc, między innymi przez zbyt zaawansowaną postać choroby. Tak jest na przykład z nowotworami jelita grubego, gdzie ponad 60 proc. pacjentów trafia do szpitala w wysokim stadium zaawansowania. W chorobie nowotworowej czas ma kluczowe znaczenie, ponieważ wczesne wykrycie nowotworu daje znacznie lepsze rokowanie.

Aby przeciwdziałać sytuacji, w której znaczna część pacjentów onkologicznych pozostałaby bez opieki, Polskie Towarzystwo Onkologiczne wydało Zalecenia i rekomendacje Polskiego Towarzystwa Onkologicznego dla pacjentów onkologicznych i placówek onkologicznych w związku z epidemią wirusa SARS-CoV-2. PTO podkreślało, że najwyższym priorytetem jest zachowanie bezpieczeństwa i prawidłowości przebiegu wielospecjalistycznego leczenia radykalnego. Plan terapeutyczny mógł być modyfikowany wyłącznie wtedy, gdy nie stanowiło to zagrożenia dla życia i zdrowia pacjentów. Onkolodzy podejmowali decyzję każdorazowo indywidualnie, mając na uwadze bezpieczeństwo pacjenta.

Pomimo wdrożonych działań, w wielu placówkach onkologicznych zaobserwowano spadek nowych pacjentów, zgłaszających się z kartą DiLO. Jest to niepokojące zjawisko, ponieważ nie jest to równoznaczne z tym, że zapadalność na nowotwory spadła – wręcz przeciwnie. Według naszych analiz wynika to z faktu, że w ostatnim czasie przychodnie lekarzy rodzinnych były zamknięte i udzielały głównie teleporad. Nie wystawiały natomiast kart DiLO. Podobnie zresztą zamknięte były poradnie specjalistów, którzy wcześniej także kierowali na leczenie onkologiczne. W efekcie tylko w Dolnośląskim Centrum Onkologii liczba nowych pacjentów z kartą DiLO spadła o 50 proc.

W tej sytuacji zwróciliśmy się do NFZ z prośbą opinię czy istnieją inne, bezpieczne rozwiązania. Otrzymaliśmy odpowiedź, że istnieje możliwość zdalnego wystawienia karty DiLO przez lekarza POZ, z pominięciem kontaktu bezpośredniego. Lekarz POZ może wystawić e-DiLO na podstawie telekonsultacji. W momencie wystawienia e-DiLO dla pacjenta istotny jest tylko numer karty, który musi znać, aby zarejestrować się na pierwszą wizytę w centrum onkologii, również zdalnie.

Nowa sytuacja dotyczyła również pacjentów kontynuujących terapię. Organizacje pacjentów zaobserwowały, że pacjenci pozostający w stałej komunikacji ze swoim lekarzem, koordynatorem i ośrodkiem, lepiej poradzili sobie podczas pandemii. Sprawny kontakt umożliwiał przesuwanie terminów wizyt lub zmianę ich formuły na telekonsultacje. Z perspektywy mojego ośrodka – Dolnośląskiego Centrum Onkologicznego – sytuacja wyglądała podobnie. Ponieważ w naszym województwie trwa pilotaż Krajowej Sieci Onkologicznej, jeszcze przed pandemią zatrudniono więcej koordynatorów opieki.

Rola koordynatora w czasie pandemii jest nieoceniona. Obecnie naszym głównym celem jest zapewnienie ciągłości opieki pacjentom w trakcie terapii, a nowym pacjentom ułatwienie rozpoczęcia leczenia. Lekarze bardzo doceniają pojawienie się koordynatorów, ponieważ często wykonują oni zadania, które w tradycyjnej formie opieki onkologicznej spadały na lekarza: edukują pacjenta i pomagają mu sprawnie i szybko przejść przez ścieżkę diagnostyki i leczenia. W efekcie lekarz ma więcej czasu na pracę bezpośrednio związaną z jego zadaniami. Najwięcej jednak zyskał pacjent – nie tylko ma do kogo zwrócić się o pomoc, ale również w spokojnej rozmowie może zgłosić dodatkowe pytania, problemy lub wątpliwości. Należy podkreślić, że ważnym elementem pracy koordynatora, który towarzyszy pacjentowi od początku procesu diagnostyki onkologicznej, jest jego dostępność w każdej chwili. Pacjenci bardzo dobrze ocenili koordynatorów w ankiecie satysfakcji pacjentów. Na Dolnym Śląsku nie odnotowaliśmy problemów w dostępie np. do radioterapii, która była dobrze zorganizowana od początku pandemii.

Utrzymanie reżimu sanitarnego w szpitalach onkologicznych zapewne potrwa jeszcze długo. Dlatego bardzo istotne jest stałe zapewnianie środków ochrony osobistej dla personelu medycznego oraz testów dla pacjentów i personelu medycznego. Lekarze i pacjenci powinni mieć także dostęp do pomocy psychologicznej w celu zachowania dobrostanu psychicznego. Organizacja opieki w nowej rzeczywistości jest trudnym wyzwaniem, przede wszystkim kosztochłonnym. Szpitale onkologiczne chcąc zapewnić swoim pacjentom najwyższy stopień bezpieczeństwa wzięły na siebie wszystkie wydatki z tym związane. Ministerstwo Zdrowia już teraz powinno myśleć o tym, jak zapobiec katastrofie finansowej w onkologii i zabezpieczyć placówki onkologiczne.

Next article