Skip to main content
Home » Skóra » Osoby chore na łuszczyce nie są w tym same!
skóra

Osoby chore na łuszczyce nie są w tym same!

osoby chore
osoby chore

Łuszczyca to przewlekła choroba skóry, która jeszcze do niedawna była tematem tabu. Jednak dzięki Dominice Jeżewskiej, znanej w sieci jako Pani Łuska, łuszczyca jest oswajana, a chore na nią osoby czują wielkie wsparcie.

Dominika Jeżewska

W internecie od 2018 roku działa jako Pani Łuska, która wspiera osoby chore na łuszczycę i edukuje społeczeństwo na temat chorób skóry, twórczyni akcji #dajsieodkryc, która ma zachęcać inne osoby z chorobami skórnymi do odkrycia się i samoakceptacji, prywatnie mama Rozalki i Stasia

W jakim wieku oraz w jakich okolicznościach ujawniła się u ciebie łuszczyca?

U mnie był to wiek nastoletni, miałam ok. 14-15 lat. Był to koniec gimnazjum, początek liceum. Najpierw zmiany pojawiały się na łokciach. Wypierałam fakt, że może być to łuszczyca, ponieważ te zmiany mi nie przeszkadzały, nie było ich zbyt wiele i nie były widoczne, gdy spoglądałam w lustro. Później zmian było coraz więcej. Moja mama zasugerowała, że może to być łuszczyca, jednak ja uznałam, że wymyśla mi kolejną chorobę. Od 2. roku życia choruję na zespół nerczycowy. Od dziecka byłam często hospitalizowana, a wtedy, gdy wyciszyła się choroba nerek, okazało się, że mam inną, czyli łuszczycę. Bardzo nie chciałam dopuścić do siebie takiej myśli.

Czy doświadczyłaś kiedyś wykluczenia z powodu swojej choroby?

Szczerze mówiąc, nie pamiętam takiej sytuacji związanej z moją chorobą. Może dlatego, że zawsze starałam się ją ukryć. Zmian nie miałam na twarzy, zatem zawsze zakładałam długi rękaw, długie spodnie i nie wystawiałam się na komentarze. Pamiętam jedynie, że podczas turnusu sanatoryjnego nad morzem pewna mała dziewczynka na plaży zwróciła uwagę na moje nogi. To był dla mnie sygnał, że jednak te zmiany są widoczne.

Jak wyglądał proces akceptacji i kiedy wydarzył się przełomowy moment w twoim życiu, że zaczęłaś inaczej postrzegać swoją chorobę?

Było kilka przełomowych momentów. Pierwszym było spotkanie podczas hospitalizacji pani psycholog, także chorej na łuszczycę. Wydawała się taka pozytywna i pogodzona ze swoją chorobą. Stanowiła kompletne przeciwieństwo do starszej, narzekającej kobiety, z którą byłam na sali. Ta sytuacja uświadomiła mi, że nie chce być tą użalającą się panią. Następnie wzięłam udział w kampanii „Jestem Biedronką”. Polegała na pozowaniu do zdjęć osób z łuszczycą, by oswoić tę chorobę. Wtedy jeszcze stresowałam się, że moje zdjęcia będą udostępniane w SoMe, a moi znajomi oraz, co najważniejsze, znajomi mojego męża zobaczą moje zmiany. Na szczęście mam w moim mężu stuprocentowe wsparcie. Podczas kampanii poznałam wielu młodych ludzi, którzy zmagają się z tym samym co ja. Dzięki temu doświadczeniu poczułam chęć dzielenia się swoją historią.

Kolejną sytuacją było poznanie na oddziale szpitalnym dziewczynki, która również z łuszczycą była oswojona. Opowiadała, jak śmieją się z niej dzieci w szkole. Nie pokazywała jednak, że jest zła na chorobę, ale że w pełni ją akceptuje. Wtedy też zrozumiałam, że jeśli młodsza osoba może to zrobić, to dlaczego ja nie miałabym zaakceptować łuszczycy.

Dominika Jeżewska: W kwestii samoakceptacji trudno nakazać komuś, by nagle pokochał swoją chorobę. Ja ją akceptuję, co nie oznacza też, że jej nie leczę – dbam o siebie, co na bieżąco pokazuję.
Fot.: Ewelina Dalecka

Jesteś wsparciem dla wielu osób zmagających się z tą przewlekłą chorobą. Co było impulsem do założenia swojego profilu na Instagramie i edukowania na temat łuszczycy?

Odkąd postanowiłam się oswoić z chorobą, wiedziałam, że chcę to przekuć w coś dobrego. W swoich social mediach duży nacisk kładę na samoakceptację. Staram się też uświadamiać w temacie kluczowej roli podjęcia odpowiedniego leczenia, dlatego zachęcam odbiorców do kontaktu z fundacjami i ekspertami. Oczywiście organizuję spotkania online ze specjalistami, ale edukację pozostawiam im. Staram się mówić o tym, że terapia łuszczycy wymaga czasu – nie wystarczy posmarować się kremem. Jest to niezwykle złożona choroba, na którą wpływa wiele czynników. Należy skupić się na aktywności fizycznej, redukcji stresu, zdrowym odżywianiu itp. Nie można jednak myśleć wyłącznie o chorobie i podporządkowywać jej całego życia. Sama miałam takie momenty w swoim życiu, że robiłam wszystko, by pozbyć się choroby, co zabierało mi radość życia. Gdy odpuściłam i zrozumiałam, że łuszczyca to część mnie, leczenie zaczęło przebiegać znacznie lepiej.

Jak bardzo istotna jest codzienna pielęgnacja skóry łuszczycowej? Na co zwracasz uwagę przy wyborze kosmetyków dedykowanych Twojej skórze?

Codzienna pielęgnacja skóry to podstawa leczenia łuszczycy. Bardzo ważna jest regularność i wytrwałość. Najczęściej sięgam po emolienty dostępne w aptece, z przeznaczeniem dla osób chorych na łuszczycę. Rano używam kosmetyków, które szybko się wchłaniają. Na noc stosuję już bardzie tłuste konsystencje. Coraz częściej zwracam też uwagę na skład. Mam też swoją zasadę, że wszystko należy przetestować na własnej skórze. Nawet jeśli dany kosmetyk nie sprawdził się u mnie, to drugiej osobie może pomóc.

Jaką radę dałabyś osobom chorym na łuszczycę, aby zaakceptowali swoją chorobę i żyli pełnią życia?

Chciałabym wspierać osoby chore na łuszczycę i uświadamiać, że nie są w tym same. Organizuję dla nich spotkania, wyjazdy integracyjne, konkursy. Chcę, aby miały poczucie, że jest nas wielu i że każdy w swoim otoczeniu ma kogoś, kto choruje na łuszczycę. Bardzo ważny jest także kontakt z odpowiednim lekarzem dermatologiem, który poprowadzi leczenie. Szczera rozmowa, chęć pomocy, zaopiekowanie dające nadzieję. Ja na takiego specjalistę trafiłam dopiero za którymś razem. W kwestii samoakceptacji trudno nakazać komuś, by nagle pokochał swoją chorobę. Ja ją akceptuję, co nie oznacza też, że jej nie leczę – dbam o siebie, co na bieżąco pokazuję. Staram się zrozumieć drugą osobę, ale każdy ma inne życie, inne problemy oraz wspomnienia związane z łuszczycą, więc proces akceptacji siebie może wyglądać u każdego inaczej. Nie można się jednak poddawać, bo na moim przykładzie widać, że życie z łuszczycą można zaakceptować.

Next article
Home » Skóra » Osoby chore na łuszczyce nie są w tym same!
onkologia

Co warto wiedzieć o czerniaku?

Badania alarmują nt. powszechnego braku świadomości dotyczącej profilaktyki nowotworowej, a przecież wczesne wykrycie nieprawidłowości poprawia rokowania pacjentów. Chorzy na czerniaka i ich bliscy potrzebują wsparcia specjalistów, jak również pomocy emocjonalnej i zabezpieczenia finansowego.

Szymon Bubiłek

Wiceprezes Stowarzyszenia Pomocy Chorym na Mięsaki i Czerniaki Sarcoma

Są państwo stowarzyszeniem wspierającym chorych na czerniaka. Dlaczego tak ważnym jest, aby edukować społeczeństwo na temat profilaktyki, objawów oraz rozwiązań terapeutycznych?

Edukacja jest ważną częścią profilaktyki zdrowotnej, którą dzielimy się ze społeczeństwem poprzez m.in. takie projekty jak Onkobieg czy #FuraZdrowia. Im szybsza diagnoza tym szanse na długie życie wzrastają i to jest podstawą we wszystkich nowotworach.

Wczesne rozpoznanie i chirurgiczne usunięcie czerniaka nie tylko poprawiają rokowanie, ale daje szansę wyleczenia u około 90 proc. chorych. Ponad to, ważne jest, aby chorzy z nieoperacyjnym, zaawansowanym (III stopień) lub przerzutowym (IV stopień) czerniakiem wiedzieli, że w Polsce mamy dostępność do terapii na światowym poziomie, które przynoszą bardzo dobre rezultaty.

W dalszym ciągu świadomość społeczeństwa na temat profilaktyki budzi obawy specjalistów. Jak wynika z wydanego przez nas raportu pt. „Dlaczego się nie badamy? Profilaktyka nowotworowa Polek i Polaków” – blisko połowa Polaków i Polek nie potrafiła wymienić żadnego badania profilaktycznego w kierunku nowotworów. W tym samym raporcie można zaobserwować, że jednym z najmniej wskazywanych badań przez respondentów jest badanie dermatologiczne, które przecież jest podstawą do diagnozy czerniaka. Rekomendowane jest, aby badanie skóry przy użyciu dermatoskopu przeprowadzane było raz w roku. Oprócz tego, warto po prostu być czujnym i oglądać skórę samemu co kilka miesięcy. W razie niepokojących objawów tj. asymetrii znamienia, poszarpanych brzegów, niejednolitego koloru, dużego rozmiaru i postępującej zmiany zachodzącej w znamieniu, należy niezwłocznie zgłosić się do lekarza

Według Światowej Organizacji Zdrowia o zachorowaniu na nowotwór decydują geny, środowisko i – w największym stopniu – styl życia. WHO szacuje, że można zapobiec nawet 30-50 proc. zachorować na raka, unikając czynników ryzyka. W wypadku czerniaka i tak naprawdę innych nowotworów skóry i raków skóry – czynnikiem ryzyka jest nadmierna ekspozycja na słońce a dokładnie na promieniowanie UV. Ochrona polega na unikaniu słońca w godzinach między 11:00 a 15:00, używaniu kremów z filtrem SPF 50, dbaniu o nakrycie głowy i noszeniu koszuli z dłuższym rękawem, gdy słońce jest w zenicie.

Choroba od strony pacjenta – jak wygląda i z czym wiąże się życie osób chorych na czerniaka oraz ich rodzin?

Choroba nowotworowa wydarza się a co za tym idzie nie można się na nią „odpowiednio” przygotować. Ważnym aspektem są emocje, które w zależności od diagnozy, etapu choroby, dostępności odpowiedniego leczenia, wsparcia najbliższych a także indywidualnie rozwiniętych struktur psychologicznych mogą się różnie objawiać. Pamiętajmy, że zawsze możemy sięgnąć po wsparcie specjalistów: psychoonkologa, psychologa, psychoterapeuty, których „zadaniem” będzie m.in. stworzenie bezpiecznej przestrzeni dla panujących emocji. Pomoc specjalistów posłuży zarówno osobie chorującej jak i jego bliskim, którzy starając się dać solidne wsparcie osobie chorującej, często sami zapominają o własnym zdrowiu.

W wypadku leczenia długoterminowego życie pacjentów i ich bliskich wymaga dużej reorganizacji, w tym także zwiększenia nakładów finansowych. Jako Stowarzyszenie staramy się zapewniać najpilniejsze potrzeby dla najbardziej potrzebujących pacjentów dzięki darowiznom i środkom pochodzących od darczyńców indywidualnych, organizacji i instytucji.


Next article