Niezwykle utalentowana aktorka, u której na co dzień nie zobaczymy warstw makijażu, a naturalną zdrową cerę i zadbane włosy. Jak Annie Karczmarczyk udaje się tego dokonać w natłoku obowiązków?
Anna Karczmarczyk
Polska aktorka teatralna, filmowa i telewizyjna
Zawód aktorki związany jest z ciągłymi charakteryzacjami oraz stylizacjami. Jak to wpływa na stan pani skóry oraz włosów?
Charakteryzacje i stylizacje bardzo wpływają na moją cerę i włosy. Niedawno do filmu miałam robione warkoczyki na całej głowie, przez ok. 6 godzin. Niestety, po zdjęciu ich okazało się, że włosy znacznie się przerzedziły – był to niesamowity ciężar. Na szczęście nasz charakteryzator od razu polecił mi kosmetyki do pielęgnacji, by pobudzić włosy do wzrostu i regeneracji. Dlatego też tak ważne jest, by po każdym wymagającym projekcie zadbać o tę sferę, która była najbardziej obciążona. Warto zaopiekować się sobą i dobrać odpowiednią pielęgnację.
Jeśli chodzi o cerę, według mnie bardzo ważne jest to, by pić odpowiednią ilość wody. Kolejnym niezwykle kluczowym elementem jest dokładny demakijaż. Najlepiej wykonać go zaraz po przyjściu do domu kilkoma etapami. Ja używam do tego celu płynu dwufazowego, następnie micelarnego, który na końcu zmywam wodą. O tym ostatnim kroku należy bezwzględnie pamiętać, ponieważ płyn micelarny posiada micele przyciągające do twarzy brud. Po zmyciu płynu należy wytrzeć twarz w czysty ręcznik, nałożyć tonik, a dopiero potem dobrze nawilżającą pielęgnację. Demakijaż to podstawa, szczególnie, że w mojej pracy ten makijaż jest kilkuwarstwowy, by utrzymywał się przez kilkanaście godzin. Zmycie go wymaga czasu i dokładności, ale tylko wtedy mam pewność, że uniknę konsekwencji w postaci zatkanych porów, niedoskonałości i przebarwień.
Jak wygląda pani codzienna pielęgnacja w okresie zimowym?
Zazwyczaj moja codzienna rutyna, niezależnie od pory roku, rozpoczyna się od szklanki ciepłej wody z cytryną. Potem jest ciepły prysznic i pielęgnacja. Nie używam dużej ilości produktów, ponieważ uważam, że jest to zbędne. Mam skórę wrażliwą, wymagającą, dlatego też staram się nie zmieniać za często kosmetyków. Używam najczęściej tych, które dobierze mi profesjonalista, kosmetolog. Uważam, że dobrze dobrana pielęgnacja, zgodna z naszą cerą daje najlepsze efekty i jest najtańsza. Niezależnie od typu cery, zawsze jednak należy dodawać do swojej codziennej pielęgnacji krem z filtrem przeciwsłonecznym.
Natomiast jeśli chodzi o sam okres zimowy, ze względu na to, że na co dzień się nie maluję, to pamiętam o tym, by kosmetyki pielęgnacyjne nakładać nie na szybko, przed samym wyjściem, a wcześniej, by dać im czas na prawidłowe wchłonięcie. Inaczej, gdy wyjdziemy na mróz, składniki nawilżające na bazie wody mogą dodatkową podrażniać naszą skórę.
Jest pani mamą – jak wyglądała pani pielęgnacja w ciąży i po niej?
Szczególnie ucierpiały moje włosy – wypadały i rosły na nowo, na zmianę. Dopiero niedawno skończyłam karmić piersią, dlatego mogę o nie zadbać w kompleksowy sposób. Na pewno wybiorę zabieg mezoterapii igłowej z wykorzystaniem osocza bogatopłytkowego. W odbudowaniu kondycji włosów bardzo pomagały mi i pomagają zielone koktajle. Nie zawsze jesteśmy w stanie dostarczyć do naszego organizmu kilogram warzyw na raz, jednak dzięki koktajlom może się to udać. Trzeba tylko pamiętać, żeby blendować je na tyle długo, by wszystkie cząsteczki w warzywach i owocach się rozszczepiły, przez co łatwiej wchłonęły do organizmu.
No właśnie, czy zauważa pani zależność między dietą a kondycją swojej skóry?
Ta zależność jest olbrzymia. Pamiętam, taki okres w swoim życiu, gdy miałam bardzo suchą skórę wokół oczu. Pracowałam wtedy na planie „Na dobre i na złe”, gdzie wśród rekwizytów znalazłam „Encyklopedię Dermatologiczną”. To z niej dowiedziałam się, że mogę mieć nietolerancję na gluten, co objawiało się u mnie suchością skóry w okolicy oczu. Gdy tylko go odstawiłam, symptomy zniknęły.
Jak na przestrzeni lat zmieniło się pani podejście do pielęgnacji skóry?
Gdy byłam młodsza, nie miałam żadnej wiedzy na ten temat. Często chodziłam do dermatologa, ponieważ miałam bardzo suchą skórę. Nie wiedziałam, w jaki sposób sobie z tym poradzić, dlatego używałam maści dermatologicznych, które nie były też tanie. Teraz mam większą świadomość, wiem, że lepiej jest zaufać specjaliście kosmetologowi mogącemu za pomocą kilku zabiegów odbudować barierę hydrolipidową skóry. Zrobiłam USG skóry, polecono mi odpowiednią pielęgnację i nagle okazało się, że nie muszę kupować kosmetyków dermatologicznych i odwiedzać dermatologa w celu wypisania recepty.
Jakich wskazówek pielęgnacyjnych mogłaby pani udzielić naszym czytelnikom?
W kwestii diety warto ograniczyć cukier, przede wszystkim słodycze, ponieważ mogą one negatywnie wpływać na stan cery. Bardzo ważna jest woda – musimy się nawadniać. Aktywność fizyczna – nawet pół godziny umiarkowanego wysiłku dziennie wystarczy, by wytworzyć odpowiednią ilość dopaminy, serotoniny. To sprawi, że nasz mózg będzie szczęśliwszy, a co za tym idzie – także i nasze ciało.