Lekarze coraz częściej i głośniej mówią o dużym wpływie stanu psychicznego pacjenta na proces leczenia i wyzdrowienia. Silna psychika, pozytywne nastawienia i chęć do życia są niezbędne dla pełnego powrotu do zdrowia i uniknięcia kolejnych incydentów sercowo-naczyniowych. Dlatego na zawały tak bardzo narażeni są pacjenci z depresją.
Depresja to zaburzenie psychiczne, którego objawami są obniżony nastrój, apatia i brak zainteresowania czymkolwiek. Czynnikami sprzyjającymi jej wystąpieniu są uwarunkowania genetyczne, psychologiczne czy społeczne, jak również zmiany w strukturach mózgu. Ta choroba cywilizacyjna niestety sprzyja również występowaniu chorób serca i zawałom.
Statystyki są alarmujące. Już za dwa lata, bo w 2020 roku depresja stanowić będzie drugą najczęstszą przyczynę śmierci na świecie, tuż po chorobach układu sercowo – naczyniowego. Już dziś na depresję cierpi ok. 340 mln ludzi na świecie. Choć depresja i choroby układu krążenia mają zupełnie inne podłoże, mogą jednak mieć na siebie silny wpływ tworząc śmiercionośny zamknięty krąg.
– U pacjenta z depresją choroby serca będą rozwijać się szybciej. To jest oczywiste, że jeśli jesteśmy w dobrym nastroju to czujemy się też dużo lepiej. Kiedy mamy lepsze samopoczucie, lepiej funkcjonuje nasz układ krwionośny, w związku z tym nasze serce też lepiej pracuje. Ale kiedy mamy zawał i depresję, to ciężej jest nam dojść do siebie, ciężej z regeneracją. Depresja utrudnia podjęcie prawidłowych działań rehabilitacyjnych. Do wyjścia z zawału potrzebna jest aktywność fizyczna, a osoby które chorują na depresję są wobec niej niechętne, przez co nie chcą się rehabilitować – tłumaczy prof. Andrzej Ochała, Kierownik Zakładu Kardiologii Inwazyjnej Górnośląskie Centrum Medyczne w Katowicach, Dyrektor V edycji THT Poland.
Specjaliści potwierdzają, że depresja ma silny związek z chorobami układu krążenia i często to właśnie one tworzą zarówno jej podłoże lub są jej następstwem. Depresja jawi się zatem jako jeden z czynników ryzyka chorób sercowo-naczyniowych oraz przyczyna zawału mięśnia sercowego. Ta choroba sama w sobie nie doprowadza do powstania schorzeń układu krwionośnego, inaczej jest jednak w przypadku towarzyszącej jej obojętności wobec swojego zdrowia, niezdrowego stylu życia, i uzależnień, które mogą być podstawą dolegliwości kardiologicznych i prowadzić do zawału.
– Depresja po chorobach kardiologicznych wynika ze strachu i niewiedzy. Pacjenci często obawiają się nawrotów kolejnych objawów. Zatem to strach potęguję depresję, my musimy go rozwiać i zamknąć ten krąg włączając do leczenia konsultacje psychiatryczne. – komentuje prof. Adam Witkowski, Kierownik Kliniki Kardiologii i Angiologii Interwencyjnej Instytutu Kardiologii w Warszawie, Dyrektor V edycji THT Poland.
Nasz organizm to nierozerwalny zestaw naczyń połączonych, dlatego tak duży nacisk należy postawić na zdrowie fizyczne jak i umysłowe. Pacjent osłabiony psychicznie nie jest w stanie nie tylko zwalczyć choroby, ale również jej zapobiec. Dlatego osoby z zaburzeniami psychicznymi, przede wszystkim z depresją, powinny zadbać o swoje zdrowie i stan swojego serca. Okazuje się, że nie tylko ma to ogromny wpływ na samą prewencję, ale również na podjęcie leczenia i rehabilitacji po incydencie kardiologicznym.
Wczesna diagnoza zarówno chorób kardiologicznych, jak i psychicznych jest podstawą do tego, by szybko pacjentowi pomóc w cierpieniu. W przypadku depresji ważna jest obserwacja chorego również przez jego bliskich. Silne relacje rodzinne i wsparcie są zdecydowanie pomocne, by w stosunkowo krótkim czasie przynieść ulgę w chorobie psychicznej i uchronić od incydentów sercowo-naczyniowych i tych pierwszych i tych kolejnych.
Tekst powstał z okazji 5. edycji konferencji Transcatheter Heart Team Poland 2018