Skip to main content
Home » Serce i krew » Profilaktyka najskuteczniejszą metodą walki z chorobami serca
serce i krew

Profilaktyka najskuteczniejszą metodą walki z chorobami serca

kardiologiczne
kardiologiczne

Dr hab. n. med. Łukasz Kołtowski

I Katedra i Klinika Kardiologii, Warszawski Uniwersytet Medyczny

Świadomość społeczna dotycząca chorób serca – ich objawów i zapobiegania – nadal jest w Polsce niewielka. Tymczasem odpowiedni tryb życia i regularne badania kontrolne są najlepszą metodą na unikanie poważnych problemów kardiologicznych.

Czy świadomość dotycząca chorób kardiologicznych jest w Polsce na odpowiednim poziomie?

Z jednej strony cieszy, że dzięki pandemii temat profilaktycznych badań, stanu zdrowia i zrozumienie zagrożeń chorobami stał się tematem powszechnym. Z drugiej strony choroby kardiologiczne zostały nieco zmarginalizowane. Nadal świadomość społeczna dotycząca chorób serca jest w Polsce niewystarczająca, a profilaktyka jest najskuteczniejszą metodą walki z tymi przerażającymi statystykami dotyczącymi liczby zgonów spowodowanych chorobami serca. Często mam do czynienia z pacjentami, którzy przeprowadzają pełną diagnostyką kardiologiczną – pokazują wyniki dotyczące choroby wieńcowej, niewydolności serca, zaburzeń w kierunku arytmii… Tymczasem zapominają, że najwięcej do zrobienia jest w kwestii zapobiegania. W tym kontekście nasza świadomość jest niestety nadal niska.

Jaka jest epidemiologia zawałów serca w Polsce i na świecie?

W pewnym uproszczeniu można powiedzieć, że rocznie w Polsce mamy 100 tys. przypadków zawału serca, choć te zaburzenia się między sobą różnią – są lepsze i gorsze rokowania. To liczba utrzymująca się od lat na zbliżonym poziomie, jedynie na przestrzeni czasu zmieniają się proporcje pomiędzy poszczególnymi podtypami. Porównując ze światem, można powiedzieć, że to liczby „zachodnioeuropejskie” – nie odbiegamy znacząco ani na plus, ani na minus od bogatszej Europy. Jeśli chodzi o zgony z przyczyn niedokrwienia serca, to polskie statystyki też są zbliżone do europejskich– szacuje się, że co 3. zgon jest spowodowany przez choroby sercowo-naczyniowe, co sprawia, że są one liderem, jeśli chodzi o przyczynę śmierci. Rocznie w Polsce z przyczyn kardiologicznych umiera 175 tys. osób, a w Europie 3,9 mln. Natomiast porównywanie poszczególnych krajów jest dość trudne, bo występują różne metodologie badań.

Jakie są charakterystyczne objawy mogące świadczyć o zbliżającym się zawale serca?

Pierwszymi przesłankami są pobolewania w klatce piersiowej – czasem początkowo tylko przy wysiłku fizycznym, ale mogą przemijająco pojawiać się też w trakcie spoczynku. Jeżeli więc czujemy rozpieranie, ucisk, tępy ból, który nie ustępuje, i którego nie modyfikuje głęboki wdech lub zmiana pozycji, to jest to dla nas wyraźny sygnał alarmowy, że możemy mieć zawał serca. W takiej sytuacji należy błyskawicznie wezwać ambulans. Natomiast jeżeli ten ból jest typowy i krótkotrwały, ustępujący, ale powracający co pewien czas, to może to być oznaka, że nasze serce nie otrzymuje wystarczającej ilości krwi. Jest to sygnał, że powinniśmy jak najszybciej udać się do lekarza i wykonać serię badań diagnostycznych, w tym EKG serca.

Jakie procedury są wówczas podejmowane wobec pacjenta?

Pierwszą procedurą jest badanie profesjonalnym aparatem EKG i prawidłowa interpretacja wyników – dzięki temu można szybko wychwycić najbardziej niebezpieczną grupę podtypów zawałów serca, które cechują się nagłym i szybkim przebiegiem. Kolejną czynnością jest sprawdzenie ciśnienia tętniczego, osłuchanie, pobranie krwi i ocenienie typu dolegliwości bólowych. To pozwala na dokonanie wstępnej diagnostyki różnicowej i podjęcie decyzji o przekazaniu pacjenta do systemu ratowniczego. W zależności od stanu zagrożenia życia trafia on albo na obserwacje w warunkach szpitalnych, albo jest transportowany w trybie pilnym do pracowni kardiologii inwazyjnej. Takich pracowni mamy w Polsce ok. 150, działają w trybie non-stop i są podstawą naszego systemu ratowania osób z chorobami sercowo-naczyniowymi.

Next article
Home » Serce i krew » Profilaktyka najskuteczniejszą metodą walki z chorobami serca
serce i krew

Niewydolność serca a wykluczenie społeczne seniorów

Problem zachorowalności na niewydolność serca (NS) to wyzwanie cywilizacyjne, którego skala uprawnia nas do nazywania go prawdziwą epidemią.

Prof. dr hab. n. med. Adam Witkowski

Prezes-Elekt Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego

Już dziś chorobę zdiagnozowano u ponad miliona Polaków, wiemy jednak, że ta liczba z roku na rok będzie się gwałtownie powiększać. Niewydolne serce jest bowiem ceną, którą płacimy za dłuższe życie i skuteczne leczenie incydentów sercowo-naczyniowych.

Rozwój procedur kardiologii interwencyjnej na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat spowodował, że zawał serca przestał być synonimem wyroku śmierci. Śmiertelność wewnątrzszpitalna kształtuje się na poziomie ok. 6,5 proc. (w ciągu roku od incydentu) dla chorych leczonych interwencyjnie, co oznacza, że dla dominującej większości wypis to szansa na nowe życie. Dla wielu będzie to jednak dopiero początek walki o zdrowie. Jednym z możliwych powikłań po przebytym incydencie będzie właśnie niewydolność serca, która poprzez stopniowe pogarszanie się funkcji serca i kolejnych narządów organizmu nieuchronnie prowadzi do jego wyniszczenia. O NS mówimy także przy wadach zastawkowych. Wraz z wiekiem i towarzyszącą mu naturalną eksploatacją serca pojawiają się także niezdiagnozowane wcześniej problemy strukturalne, np. niedomykalność zastawki mitralnej czy zwężenie zastawki aortalnej. To schorzenia, które stają się rzeczywistością dzisiejszych siedemdziesięcio-, osiemdziesięcio- czy dziewięćdziesięciolatków i nigdy wcześniej nie występowały na taką skalę.

Myśląc o trudnościach ruchowych, z którymi borykają się osoby starsze, najczęściej podajemy problemy ortopedyczne czy reumatyczne. Rzadko wskazujemy na niewydolność serca, która skutkuje permanentnym osłabieniem, zmęczeniem nawet przy niewielkim wysiłku, obrzękami podudzi czy dusznością pojawiającą się nawet w spoczynku – tłumaczy prof. dr hab. n. med. Adam Witkowski, Prezes-Elekt Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.

Niewydolność serca prowadzi też do analogicznej choroby nerek, skutkiem czego chorzy zmagają się z narastającymi obrzękami nóg, bólami głowy, częstomoczem i postępującym wyniszczeniem. Seniorzy stopniowo wycofują się więc z aktywnego życia, ostatecznie całkowicie się uniesamodzielniając. Zdrowotne konsekwencje to nie tylko problemy z wykonywaniem codziennych, prozaicznych czynności, takich jak zrobienie zakupów czy wejście po schodach. Stają się również przyczyną wstydu, apatii i depresji wynikających z uzależnienia od osoby trzeciej. Pojawia się również uczucie samotności, bo dla tych często energicznych i towarzyskich osób nową okolicznością jest uwięzienie we własnym domu i strach przed komunikowaniem własnych potrzeb.

W dobie starzejącego się społeczeństwa kwestia niewydolności serca to dla systemu wyzwanie, przed którym nie ma ucieczki. Skala zachorowalności wymusza na decydentach podjęcie wielowymiarowych działań, które odpowiedzą na potrzeby seniorów i zaproponują im rozwiązania. Dlatego też leczenie niewydolności serca oraz podnoszenie świadomości na jej temat stało się jednym z priorytetów Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego. Wartość edukacyjną niesie również kampania społeczna „Stawka to życie. Zastawka to życie”, która promuje mało inwazyjne zabiegi przezcewnikowe w wadach strukturalnych serca. Dzięki nim także pacjenci wysokiego ryzyka operacyjnego, czyli właśnie seniorzy, mogą w sposób bezpieczny odbyć korekcję wady i wrócić do utraconej sprawności.

W tym roku koncentrujemy się na cierpiących na niedomykalność zastawki mitralnej, którzy do tej pory ze względu na wiek lub stan kliniczny nie kwalifikowali się do leczenia operacyjnego. Wierzymy, że dzięki naszym działaniom o mało inwazyjnych zabiegach zacznie się mówić w przestrzeni publicznej, a tym samym – ich liczba wzrośnie do tej pożądanej – kwituje prof. Witkowski, który kampanię koordynuje już od 2015 roku.

Next article