Skip to main content
Home » Serce i krew » Niewidzialna Niepełnosprawność
Serce i krew

Niewidzialna Niepełnosprawność

niewidzialna niepełnosprawność
niewidzialna niepełnosprawność

Nie dostrzegają nas, nie rozumieją, ignorują, traktują tak, jakbyśmy oszukiwali w temacie naszego stanu zdrowia, nie chcą pomóc, pomijają, oskarżają, wyśmiewają – to tylko niektóre z codziennych doświadczeń osób z niepełnosprawnościami, których nie widać „gołym okiem”. Bo przecież w domyśle ta „niepełnosprawność” powinna być widoczna – brak ręki, wózek inwalidzki, biała laska, zespół Downa – wtedy instytucje tego nie kwestionują i rzadko odmawiają prawa choćby do rent i świadczeń, a ludzie chętniej oferują bezinteresowną pomoc. Ale są niepełnosprawności niewidoczne, a nawet niewidzialne, bo choć wiemy i mamy ich świadomość, mimo to zdajemy się ich nie widzieć.

Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal

Na świecie żyje ponad miliard osób z niepełnosprawnościami, co oznacza, że osoby te to największa grupa mniejszościowa, a jednocześnie tak słabo reprezentowana w społeczeństwie, o tak mało zaspokojonych potrzebach i tak niewielkim zrozumieniu społecznym. Niedostrzegalna.

– Powszechnie rozumiana niepełnosprawność jest widoczna, łatwo dostrzegalna, a w domyśle polega na jakimś braku, np. kończyny lub swoistym unieruchomieniu i zastosowaniu środka zaradczego w postaci wózka inwalidzkiego albo też na widocznej i znanej społecznie chorobie jak zespół Downa. Szybko dostrzegamy też atrybuty niepełnosprawności m.in. białe laski, kule czy właśnie wózki – takim osobom pomagamy chętniej, czy też nawet występuje silny społeczny nacisk na taką pomoc. Ustępujemy miejsca w komunikacji miejskiej i kolejkach, budujemy podjazdy przy budynkach, pomagamy w zakupach czy wyznaczamy specjalne miejsca do parkowania. Takich przykładów jest dużo. – mówi Ewelina Zych-Myłek, Prezes fundacji Instytut Świadomości, inicjatora kampanii społecznej Niewidzialna Niepełnosprawność.

– Problem pojawia się, kiedy niepełnosprawność jest ukryta i dotyczy danej choroby cywilizacyjnej, a zwiększa, kiedy schorzenie nie jest powszechnie znane społecznie, bo należy do chorób rzadkich. Takie osoby napotykają w życiu wiele trudności i przykrości zaczynając od miejsca pracy, ZUS-u, przez zakupy, aż do relacji z sąsiadami i rodziną włącznie. – dodaje.

Niepełnosprawni coraz bardziej

Dzięki nowoczesnej medycynie i prężnie rozwijających się innowacyjnych technologiach coraz więcej osób będzie doświadczać bycia niepełnosprawnym. Dlaczego?

– Postęp w zakresie wykrywania schorzeń i precyzyjna diagnostyka pozwala ujawnić choroby i wady dotychczas niewykrywalne lub pomijane. W konsekwencji coraz więcej osób będzie miało świadomość deficytów w swoim zdrowiu i coraz mniej osób będziemy mogli określić jako „w pełni zdrowe”. Dodatkowo w dobie starzejącego się społeczeństwa coraz większy odsetek osób stanowić będą osoby starsze z wieloma chorobami współistniejącymi, a więc z pogłębiającą się niepełnosprawnością, bardzo często niewidoczną „gołym okiem”. – tłumaczy prof. Marcin Kurzyna, Kierownik Kliniki Krążenia Płucnego i Chorób Zakrzepowo-Zatorowych w Europejskim Centrum Zdrowia w Otwocku, Członek Rady Świadomych Ekspertów Instytutu Świadomości.

Zgadza się z tym prof. Robert Gil, Kierownik Kliniki Kardiologii Inwazyjnej CMKP MSWiA w Warszawie, również Członek Rady Świadomych Ekspertów Instytutu Świadomości, który zwraca uwagę, że jako „niewidzialnie niepełnosprawnych” należy traktować również osoby będące w remisji choroby oraz te przywrócone do „normalności” dzięki przeszczepom i mechanicznym urządzeniom takim jak rozruszniki serca czy protezy.

– A tu pojawia się problem systemowy w postaci braku świadomości i wiedzy o danej chorobie, ponieważ osobie nie zajmującej się zawodowo medycyną i to konkretną specjalizacją trudno jest określić, jak poważna i uniemożliwiająca normalne funkcjonowanie jest dana choroba. A takie osoby często decydują w instytucjach publicznych o rentach, pomocy socjalnej czy innych formach wsparcia dla niepełnosprawnych. – wyjaśnia prof. Gil.

– Dlatego nasza kampania Niewidzialna Niepełnosprawność ma za zadanie zbudować świadomość o tym problemie w przestrzeni publicznej, głównie w instytucjach zapewniających wsparcia socjalne, u decydentów, ale również wśród pracodawców i dziennikarzy, którzy, mamy nadzieję, pomogą nam zmienić sytuację niepełnosprawnych w Polsce. – mówi Dariusz Adam Pańczyk, Członek Rady Świadomych Ekspertów Instytutu Świadomości.

Dostrzec niedostrzegalne

Jak podkreśla Ewelina Zych-Myłek, celem kampanii jest przede wszystkim wsparcie osób niepełnosprawnych rzetelną wiedzą medyczną i prawną, która pomoże im w kluczowych sytuacjach życiowych takich jak uzyskanie rent czy wsparcia socjalnego, a także zbudowanie szerokiej świadomości społecznej, aby ograniczyć agresywne i przykre zachowania wobec osób z niewidzialną niepełnosprawnością w Polsce, ponadto edukacja pracowników instytucji publicznych, pracodawców, mediów i społeczeństwa. Emblemat z logiem kampanii ma również służyć rozpoznaniu osób z niewidzialną niepełnosprawnością, co ułatwi im codzienne funkcjonowanie.

– Jako pacjentka z tętniczym nadciśnieniem płucnym i białaczką, których nie widać „gołym okiem” często doświadczam przykrych zachowań ludzi i wiem, że większość z nich wynika z ich niewiedzy. Wierzę, że dzięki kampanii zarówno urzędnicy, jak i zwykli ludzie spojrzą na nas łaskawiej i zamiast negować nasze schorzenia, zaczną nas wspierać. – przekonuje Małgorzata Piekarska, Członek Rady Świadomych Ekspertów Instytutu Świadomości.

niewidzialna niepełnosprawność

Źródło:
Instytut Świadomości
instytutswiadomosci.online
Next article
Home » Serce i krew » Niewidzialna Niepełnosprawność
Serce i krew

Komórki macierzyste w leczeniu serca

komórki macierzyste

Prof. Natalia Rozwadowska

Kierownik Zakładu Patologii Molekularnej w Instytucie Genetyki Człowieka PAN w Poznaniu

komórki macierzyste

Dr Tomasz Kolanowski

Zakład Patologii Molekularnej w Instytucie Genetyki Człowieka PAN w Poznaniu

Komórki macierzyste, od wielu lat rozbudzają wyobraźnię, ale dotychczas wciąż nie doczekaliśmy się ich szerokiego zastosowania. Nie inaczej było w kardiologii, gdzie podania komórek macierzystych w celu regeneracji serca nie przyniosły do tej pory spodziewanych rezultatów. Jednak wraz z rozwojem inżynierii tkankowej, może się to zmienić. Na korzyść pacjentów.

Niewykorzystany potencjał

Aktualnie rutynowe zastosowanie komórek macierzystych w terapiach ma miejsce w dwóch przypadkach. Pierwszy to transplantacja szpiku, gdzie komórki macierzyste szpiku kostnego są w stanie odtworzyć układ krwiotwórczy danego pacjenta. Drugim jest wykorzystanie, komórek naskórka – keratynocytów, które hoduje się in vitro i wykorzystuje w przypadku poważnych uszkodzeń skóry. Pozostałe zastosowania komórek macierzystych w medycynie są wciąż w sferze eksperymentalnych badań podstawowych i klinicznych. Nie inaczej jest w kardiologii.

– Choroby serca i naczyń są najczęstszą przyczyną zgonów w Polsce. Z tego względu, mimo dużej skali trudności, to właśnie w tym obszarze powinniśmy wykorzystać potencjał komórek macierzystych. Pierwsze próby wykorzystania komórek polegały na bezpośrednim ich podawaniu do uszkodzonego serca pacjentów. Wykorzystano komórki macierzyste mięśni szkieletowych lub komórki mezenchymalne mając nadzieję, że wspomogą one uszkodzony organ i złagodzą niekorzystną przebudowę tkanki. Choć badania wykazały, że jest to stosunkowo bezpieczna terapia, nie przyniosła ona przełomowych wyników, ponieważ podawane komórki nie potrafiły sprostać wymaganiom i w niewielkim stopniu poprawiły funkcję skurczowej serca – wyjaśnia Prof. Natalia.

Cofnąć komórkę w czasie

Z pomocą naukowcom przyszły komórki o indukowanej pluripotencji (iPSCs), które pozyskiwane są w laboratorium przy pomocy metod inżynierii genetycznej.

– Dziś już potrafimy w laboratorium zmienić dojrzałe, zróżnicowane komórki np. skóry i nadać im powtórnie, praktycznie nieograniczone możliwości odbudowy organizmu. To właśnie z komórek iPSC przy pomocy odpowiednich czynników, zarówno chemicznych jak i mechanicznych uzyskujemy kardiomiocyty, czyli komórki budujące mięsień sercowy, które możemy wykorzystać do regeneracji serca. W tym kierunku rozwijają się badania i nasze plany – przyznaje prof. Rozwadowska.

Nowe nadzieje

Dr Tomasz Kolanowski wymienia dziś trzy najbardziej obiecujące metody regeneracji serca.

– Pierwsza to bezpośrednia zamiana (transróżnicowanie) komórek blizny pozawałowej na kardiomiocyty. Metoda, choć obiecująca, wciąż niestety odległa od wprowadzenia do praktyki klinicznej. Druga metoda, która może zastąpić problem przeszczepu serca, to stworzenie narządu od nowa w laboratorium dzięki wykorzystaniu kardiomiocytów i innych komórek serca stworzonych z komórek pluripotencjalnych oraz ich nasadzeniu na zewnątrzkomórkową matrycę (np. za pomocą biodruku). Wreszcie trzecią metodą, którą udało się również nam, jako pierwszemu ośrodkowi w Polsce zastosować w badaniach naukowych, jest transplantacja fragmentów mięśnia sercowego stworzonych metodami inżynierii genetycznej oraz tkankowej i poddanych treningowi w laboratorium, aby pomóc pacjentom z najbardziej uszkodzonymi sercami i wzmocnić je bezpośrednio tkankami mięśniowymi. To obiecująca metoda, nad którą prowadzone są badania kliniczne I/II fazy i która może stać się jednym z pierwszych od lat ważnych kroków w medycynie regeneracyjnej serca – tłumaczy dr Kolanowski.


Tekst powstał w ramach cyklu Naukowiec ze Świadomością Instytutu Świadomości
Autor: Ewelina Zych-Myłek | Fundacja Instytut Świadomości
Next article