Katarzyna Zielińska
Aktorka
Pani Kasiu, była pani między innymi ambasadorką kampanii społecznej „Rak nie poczeka na koniec epidemii”. Co powoduje chęć angażowania się w tego typu przedsięwzięcia charytatywne? Czy lubi pani pomagać?
Swoją postawą i siłą w mediach społecznościowych możemy wpłynąć na decyzję wielu naszych odbiorców. Możemy być dla nich dobrym przykładem w kwestiach zdrowotnych, i pokazywać, że należy się badać i nie wolno w tej kwestii odpuszczać. Kampania „Rak nie poczeka na koniec epidemii” była bardzo ważną akcją uświadamiającą chorych, że istnieją rozwiązania bezpiecznej diagnostyki. W pandemii ludzie faktycznie byli przerażeni tym, co się dzieje. Ze strachu przed covidem nie tylko zaprzestali badań, ale też korzystania z systematycznej opieki lekarskiej. Mnóstwo osób miało załamania nerwowe, depresje, nie byli pewni jutra, byli pogubieni, co jest zupełnie zrozumiałe. Początkowo i ja zamknęłam się w domu. Jednak później na tyle na ile to było możliwe wyszłam do ludzi. Stwierdziłam, że mając tak silną społeczność, która także może prężnie działać i udostępniać wartościowe informacje możemy wspólnie zrobić coś naprawdę dobrego. Dlatego między innymi nie wahałam się, by wziąć udział w akcji. Poza tym sama się regularnie badam i dbam o profilaktykę, więc namawiałam ludzi do czegoś, do czego sama jestem przekonana. Zresztą zawsze tak robię.
Myślę, że naszą siłą, jako ambasadorów tej akcji, było to, że mogliśmy pokazać, że można i warto się badać. Cieszę się także z tego, że wiedziałam dokładnie co przekazać widzom, dzięki wsparciu i wiedzy od lekarzy. Dowiedziałam się, jak i gdzie umawiać się na wizyty, oraz by tego nie odkładać, ponieważ nie było wiadomo czy i kiedy epidemia minie.
W jaki sposób dba pani o zdrowie – czy uprawia pani aktywność fizyczną i stosuje zdrową dietę? Czy wykonuje pani regularne badania kontrolne?
Mam swój kalendarz, w którym uwzględniam wszystkie badania kontrolne. Robię to we wrześniu. Jest to dla mnie swego rodzaju początek roku „szkolnego”. Dzieci idą do szkoły, a ja mogę zadbać o moje zdrowie. Staram się przypominać o tym także moim obserwatorom. Uprawiam też regularnie sport – najczęściej pływanie i jazdę na rowerze po górzystych terenach. Z tego względu, że razem z mężem pochodzimy z Sądecczyzny, mamy niesamowite warunki do górskiej jazdy. Zimą jesteśmy zwolennikami nart. Wpajam sportową postawę także swoim dzieciom, by odciągnąć je od elektronicznych gadżetów, Internetu i plastikowych zabawek. Jesteśmy aktywną rodziną i staramy się sporo czasu spędzać na świeżym powietrzu.
W kwestii zdrowej diety, radzę mojej społeczności, by zastanawiali się także co i jak jedzą. Pokazuje miejsca, w których można zrobić zdrowe zakupy, nie za fortunę. Staram się też zdrowo gotować.
Czy ma pani jakieś rady dla osób, które chcą zmienić swój styl życia? Jak zacząć?
Planowanie zdrowego stylu życia od 1 stycznia nigdy nie daje rezultatu, dlatego nie warto czekać, a wprowadzać zmiany od razu. Trzeba iść za ciosem. Jeśli my, osoby publiczne, możemy dawać przykład, że można, oznacza to, że naprawdę z dnia na dzień można zmienić swoje złe nawyki i zacząć uprawiać sport i jeść zdrowo.
Wczesna diagnoza bardzo często zwiększa szansę powodzenie terapii. Jak możemy zmotywować społeczeństwo do regularnych badań kontrolnych?
Potrzebna jest wiedza, jak należy przygotować się do badań. Jest to podstawa, by cieszyć się jak najdłużej życiem w zdrowiu. Temat badań kontrolnych przewija się w moich mediach społecznościowych często. Jeśli z badań skorzystałaby choć 1/3 moich odbiorców, to byłaby to spora liczba i niesamowity sukces.
Choroby cywilizacyjne to inaczej choroby spowodowane szybkim rozwojem cywilizacji. Naukowcy twierdzą, że w 52 proc. mamy wpływ na to, czy wystąpią u nas. Społeczeństwo polskie wciąż ma niewielką świadomość na ten temat. Jak z pani perspektywy możemy to zmienić? Czy na swoich kanałach social media zachęca pani odbiorców do prowadzenia zdrowego trybu życia?
To prawda, za pomocą moich social mediów przekazuje sporo wiedzy na tematy zdrowotne. Mam również bardzo aktywną i prozdrowotną społeczność, która sama także podsyła mi pomysły na zdrowe rozwiązania. Wspieramy się, pomagamy i polecamy sobie godne uwagi miejsca. W moich mediach społecznościowych panuje wolność – nie prowadzę jednostronnej komunikacji i nie kasuje komentarzy (wyjątkiem są te obraźliwe). Jestem szczęśliwa, że mam tak mądrych ludzi w moich social mediach i że jest ich tak dużo. Musimy też dużo mówić o chorobach cywilizacyjnych i poruszać tematy tabu, ponieważ w wielu kręgach wszelkiego rodzaju dolegliwości są powodem do wstydu. A przecież nie powinniśmy się wstydzić dbania o swoje zdrowie.