Skip to main content
Home » Onkologia » Sami tworzymy swoje choroby
Onkologia

Sami tworzymy swoje choroby

Sami tworzymy swoje choroby
Sami tworzymy swoje choroby
Marcin Pakulski

Marcin Pakulski

Były Prezes NFZ, ekspert w ochronie zdrowia

Polska jest niechlubnym liderem statystyk umieralności w Europie w chorobach cywilizacyjnych. W starzejącym się społeczeństwie, coraz więcej Polaków cierpi na choroby przewlekłe ograniczające jakość życia i zwiększające ryzyko wczesnej śmierci. Negatywna informacja to ta, że kiedy już zachorujemy, trudno o całkowite wyleczenie i pełny powrót do zdrowia. Pozytywną natomiast jest, że mamy ogromny wpływ, czy i kiedy zachorujemy. Decydują o tym nasze codzienne wybory podejmowane przez wiele lat, czyli… my sami.

Nasza cywilizacja choruje

Choroby cywilizacyjne są konsekwencją negatywnych skutków niezdrowego życia w rozwiniętych cywilizacjach. To choroby serca i naczyń, w tym zawał, udar, nadciśnienie tętnicze, choroba niedokrwienna serca, nowotwory, cukrzyca, osteoporoza, otyłość, POChP oraz choroby alergiczne i zaburzenia psychiczne. Największym zagrożeniem dla naszego zdrowia i życia są choroby układu krążenia będące przyczyną prawie połowy wszystkich zgonów w Polsce. Z powodu nowotworów złośliwych umiera już prawie co czwarty Polak, a blisko 2 mln pacjentów cierpi na cukrzycę, z czego połowa chorych nie wie o tym, więc latami pozostaje ona nieleczona powodując kolejne poważne dolegliwości zdrowotne i życiowe.

Choroby te stanowią swoisty zamknięty krąg, gdzie poszczególne schorzenia są zarówno przyczyną, jak i skutkiem ciężkich chorób kolejnych. Większość wydatków ponoszonych przez NFZ to koszty leczenia chorób cywilizacyjnych. Dzisiejszy chory to pacjent z wielochorobowością i to generuje ogromne koszty dla systemu ochrony zdrowia – tłumaczy Marcin Pakulski, były Prezes NFZ, ekspert w ochronie zdrowia.

Jemy, pijemy, palimy, nie ruszamy się

Czynniki powodujące rozwój chorób przewlekłych, jeśli nie mają podłoża genetycznego, uruchamiane są głównie przez nasz wieloletni niezdrowy styl życia, który narzuca wysoko rozwinięte społeczeństwo. Są to głównie: brak aktywności fizycznej, nieprawidłowa dieta, używki, w tym alkohol i palenie tytoniu oraz wysoki poziom stresu, samotność, a także zanieczyszczenie środowiska. Lekarze zwracają uwagę też na brak świadomości roli profilaktyki i niestosowanie się do jej zasad, brak systematycznych badań czy ignorowanie objawów choroby.

Te same czynniki ryzyka powodują różne choroby cywilizacyjne. Dając za przykład nowotwory, które są plagą naszych czasów, wiemy, że np. nieodpowiednie odżywianie jest groźnym czynnikiem ryzyka m.in. raka jelita grubego, natomiast palenie tytoniu – raka płuca. W przypadku raka piersi, uwarunkowania zachorowania są różne, jednak często jest to dieta bogata w fitoestrogeny zdrowotną.

Nie chodzi tylko o wolę polityczną, ale też o realne ograniczenia wynikające z puli wszystkich dostępnych w budżecie państwa środków i tego, na jakie obszary społeczne, zdrowotne i gospodarcze powinny być one dedykowane. Oprócz ograniczeń finansowych mamy również coraz większe ograniczenia kadrowe, coraz bardziej dotkliwe dla systemu. Pacjent z wielochorobowością, która jest najdroższa dla systemu, to zwykle osoba w podeszłym wieku, a pamiętajmy, że w wyniku starzenia się społeczeństwa, ta populacja chorych będzie się powiększać. Ważne, aby maksymalnie efektywnie wykorzystywać dostępne zasoby, a także by pacjenci mieli świadomość zagrożeń oraz ich własnej roli w budowaniu i utrzymaniu swojego zdrowia i jakości życia – mówi Pakulski.

Next article
Home » Onkologia » Sami tworzymy swoje choroby
Serce i krew

Komórki macierzyste w leczeniu serca

komórki macierzyste

Prof. Natalia Rozwadowska

Kierownik Zakładu Patologii Molekularnej w Instytucie Genetyki Człowieka PAN w Poznaniu

komórki macierzyste

Dr Tomasz Kolanowski

Zakład Patologii Molekularnej w Instytucie Genetyki Człowieka PAN w Poznaniu

Komórki macierzyste, od wielu lat rozbudzają wyobraźnię, ale dotychczas wciąż nie doczekaliśmy się ich szerokiego zastosowania. Nie inaczej było w kardiologii, gdzie podania komórek macierzystych w celu regeneracji serca nie przyniosły do tej pory spodziewanych rezultatów. Jednak wraz z rozwojem inżynierii tkankowej, może się to zmienić. Na korzyść pacjentów.

Niewykorzystany potencjał

Aktualnie rutynowe zastosowanie komórek macierzystych w terapiach ma miejsce w dwóch przypadkach. Pierwszy to transplantacja szpiku, gdzie komórki macierzyste szpiku kostnego są w stanie odtworzyć układ krwiotwórczy danego pacjenta. Drugim jest wykorzystanie, komórek naskórka – keratynocytów, które hoduje się in vitro i wykorzystuje w przypadku poważnych uszkodzeń skóry. Pozostałe zastosowania komórek macierzystych w medycynie są wciąż w sferze eksperymentalnych badań podstawowych i klinicznych. Nie inaczej jest w kardiologii.

– Choroby serca i naczyń są najczęstszą przyczyną zgonów w Polsce. Z tego względu, mimo dużej skali trudności, to właśnie w tym obszarze powinniśmy wykorzystać potencjał komórek macierzystych. Pierwsze próby wykorzystania komórek polegały na bezpośrednim ich podawaniu do uszkodzonego serca pacjentów. Wykorzystano komórki macierzyste mięśni szkieletowych lub komórki mezenchymalne mając nadzieję, że wspomogą one uszkodzony organ i złagodzą niekorzystną przebudowę tkanki. Choć badania wykazały, że jest to stosunkowo bezpieczna terapia, nie przyniosła ona przełomowych wyników, ponieważ podawane komórki nie potrafiły sprostać wymaganiom i w niewielkim stopniu poprawiły funkcję skurczowej serca – wyjaśnia Prof. Natalia.

Cofnąć komórkę w czasie

Z pomocą naukowcom przyszły komórki o indukowanej pluripotencji (iPSCs), które pozyskiwane są w laboratorium przy pomocy metod inżynierii genetycznej.

– Dziś już potrafimy w laboratorium zmienić dojrzałe, zróżnicowane komórki np. skóry i nadać im powtórnie, praktycznie nieograniczone możliwości odbudowy organizmu. To właśnie z komórek iPSC przy pomocy odpowiednich czynników, zarówno chemicznych jak i mechanicznych uzyskujemy kardiomiocyty, czyli komórki budujące mięsień sercowy, które możemy wykorzystać do regeneracji serca. W tym kierunku rozwijają się badania i nasze plany – przyznaje prof. Rozwadowska.

Nowe nadzieje

Dr Tomasz Kolanowski wymienia dziś trzy najbardziej obiecujące metody regeneracji serca.

– Pierwsza to bezpośrednia zamiana (transróżnicowanie) komórek blizny pozawałowej na kardiomiocyty. Metoda, choć obiecująca, wciąż niestety odległa od wprowadzenia do praktyki klinicznej. Druga metoda, która może zastąpić problem przeszczepu serca, to stworzenie narządu od nowa w laboratorium dzięki wykorzystaniu kardiomiocytów i innych komórek serca stworzonych z komórek pluripotencjalnych oraz ich nasadzeniu na zewnątrzkomórkową matrycę (np. za pomocą biodruku). Wreszcie trzecią metodą, którą udało się również nam, jako pierwszemu ośrodkowi w Polsce zastosować w badaniach naukowych, jest transplantacja fragmentów mięśnia sercowego stworzonych metodami inżynierii genetycznej oraz tkankowej i poddanych treningowi w laboratorium, aby pomóc pacjentom z najbardziej uszkodzonymi sercami i wzmocnić je bezpośrednio tkankami mięśniowymi. To obiecująca metoda, nad którą prowadzone są badania kliniczne I/II fazy i która może stać się jednym z pierwszych od lat ważnych kroków w medycynie regeneracyjnej serca – tłumaczy dr Kolanowski.


Tekst powstał w ramach cyklu Naukowiec ze Świadomością Instytutu Świadomości
Autor: Ewelina Zych-Myłek | Fundacja Instytut Świadomości
Next article