Z perspektywy mojego zawodu zdrowie młodych ludzi nie wygląda wystarczająco dobrze. Dla równowagi natura daje nam w młodości dość dużą sprawność fizyczną i niezłą kondycję zdrowotną (w sensie medycznym), abyśmy mogli poradzić sobie z niezwykle w tym czasie trudnym położeniem w kontekście psychologicznym.
Anna Demarczyk
Progress Pracownia Psychologów
Będąc u progu życia dorosłego, bogaci częściej w wyobrażenia niż w doświadczenie, z pakietem gotowych rozwiązań w formie złotych rad od rodziców i nauczycieli, podglądniętych w filmach czy wyczytanych w książkach, wkraczamy nagle na drogę, która tak bardzo jest odmienna od naszych oczekiwań.
Droga do dorosłości
W pierwszej chwili możemy poczuć zaskoczenie, ale mamy dość wiary w swoje możliwości, aby podejmować kolejne próby tam, gdzie nie od razu udaje nam się osiągać zamierzone cele. Jednak gdy sytuacja się powtarza – a zwykle się powtarza, bowiem wraz z brakiem doświadczenia po naszej stronie wpływ na porażki mają także czynniki zewnętrze – zaczynamy czuć się troszkę zdezorientowani, a nawet nieco sfrustrowani. Wówczas musimy jakoś radzić sobie ze stresem, a sposoby na to mamy różne. Dla części z nas będzie to wyzwanie, które spowoduje jeszcze większy nakład wysiłków, który może być groźny zarówno, gdy zakończy się sukcesem, jak również, gdy odniesiemy porażkę.
Sukces może spowodować, że zamiast zregenerować (!) siły, zechcemy sięgać wyżej, dalej, po więcej. Porażka zaś może w nas spotęgować frustrację i doprowadzić do coraz częstszych stanów bezradności, rezygnacji, lęku przed podejmowaniem działań. Dla części z nas zamiast wyzwania, stres zostanie zakwalifikowany jako zagrożenie i na różne sposoby będziemy unikali działań mogących je pokonać. Wybierzemy chętniej te, które pozwolą nam go unikać, wypierać, czasem autodestrukcyjnie redukować. Brzmi to tak, jakby nie było dobrych perspektyw, ale często dostępne nam rozwiązania dotyczą kwestii działań, czyli: co robić lub czego nie robić.
Wsparcie zamiast presji
Tymczasem czynnikiem decydującym dla młodych ludzi jest wsparcie społeczne. Wsparcie rozumiane na różne sposoby, między innymi; przyzwolenie na błędy, na brak doświadczenia, ale nie jako deficyt, lecz naturalną sytuację. Mam wrażenie, że na młodych ludziach spoczywa ogromne poczucie odpowiedzialności cedowane na nich przez rodziców, nauczycieli, pracodawców, potencjalnych życiowych partnerów i wygląda to trochę jak nieformalny egzamin, podczas którego każde działanie i komunikat podlega waluacji. To właśnie wtedy jesteśmy w najmniej korzystnym położeniu w ciągu, być może, całego nawet życia.
Wymagania otoczenia są wyśrubowania, bo „ludzkość czeka, byśmy pokazali, na co nas stać”, a my właśnie wtedy mamy jeszcze najmniejsze umiejętności jako początkujący dorośli. Spoczywa na nas presja dookreślenia się w życiu w tak wielu aspektach funkcjonowania, jakby oczywistym było, że wiemy, kim jesteśmy i będziemy już zawsze, jakby to się nie miało w życiu zmieniać, jakbyśmy nie mieli się jeszcze nauczyć więcej, doświadczać świata i siebie i wciąż modyfikować swój pogląd na to, kim jesteśmy i kim być chcemy, co nas pasjonuje, a co właśnie przestało być tak frapujące jak dawniej. I bardzo nad tym ubolewam, że młodych ludzi, jakoś tak zwyczajowo, prawie nikt nie oszczędza. Szkoda, bo ich dobrze spożytkowany potencjał byłby paliwem, którym można zasilać całe pokolenia. Niestety, jego spora część zostaje wydatkowana na walkę z presją. Naszą presją. Społeczną.