Mężczyzna ze stali to stereotyp, który niestety jeszcze funkcjonuje w naszym społeczeństwie.
Małgorzata Kornacka
Psycholog, certyfikowany terapeuta uzależnień, biegły sądowy w przedmiocie uzależnienia Sądu Okręgowego w Lublinie, trener rozwoju osobistego
Na szczęście, to zaczyna się zmieniać i miejmy nadzieję, że zmiana ta będzie trwała. Obecne czasy wymusiły na mężczyznach wiele zmian. W sferze zawodowej stawiane są im coraz większe wymagania, a życie osobiste nie pozwala zwolnić. Nadal podążają za pierwotnym instynktem bycia łowcą czyli „mieć” przy jednoczesnej potrzebie „być”, czyli bycie tatusiami, kompanami zabaw, powiernikami tajemnic dorastających dzieci. To wymusiło otwarcie się męskiej psyche na całą paletę różnych odcieni emocji w tym na nieznany dotąd rodzaj lęku. W konsekwencji zrodziło to wewnętrzną ambiwalencję „być czy przede wszystkim mieć”. Szukanie odpowiedzi często ma miejsce przy kieliszku wódki, lampce wina czy butelce piwa. Czym większa ambiwalencja i stres z nią związany tym intensywniejsze poszukiwania odpowiedzi. Pozornie wszystko na początku wygląda spójnie i bezpiecznie. To ma jednak bardzo wysoką cenę, jest jak zaciągnięcie olbrzymiego kredytu, który spłacają wszyscy bliscy przez wiele lat. Ceną tą jest nałóg.
Według danych Ministerstwa Zdrowia w Polsce jest około 700 tys. Alkoholików – 2 proc. społeczeństwa. Z nadużywaniem alkoholu wiąże się ponad dwieście chorób i urazów. Statystyczny Polak wypija dwukrotnie więcej niż światowa średnia. Większość uzależnionych to mężczyźni w wieku 30-64 lat. 80 proc. pacjentów placówek lecznictwa odwykowego to mężczyźni. Nadmierne picie alkoholu pociąga za sobą całe mnóstwo konsekwencji: chorobę wieńcową, nadciśnienie, osłabienie wydolności seksualnej, udar mózgu czy zawał, które jakkolwiek byśmy to sobie tłumaczyli nie idą w parze z wizerunkiem współczesnego, zadbanego, rodzinnego, operatywnego mężczyzny.
Z biegiem czasu i ilości wypijanego regularnie alkoholu przestaje się po prostu chcieć robić wiele rzeczy. Jest to przejawem zespołu amotywacyjnego, typowego dla osób nadużywających alkoholu. To, co kiedyś cieszyło, bawiło – przestaje. Pojawia się początkowo obojętność, później niechęć aż wreszcie niemoc. Człowiek zaczyna sobie odpuszczać wiele rzeczy, które do tej pory miały sens, przedstawiały jakąś wartość w życiu. Okazuje się, że trzeba szukać pomocy.
Z uwagi na to, że uzależnienie jest chorobą, wymaga profesjonalnej pomocy. Jest nią profesjonalna terapia. Niestety wiele programów terapeutycznych nie przystaje do współczesnych czasów. Programy te w dalszym ciągu bazują na wzbudzaniu w pacjencie poczucia winy za dotychczasowe „pijane życie”. Taki stan rzeczy trwa pomimo, że nie przynosi rezultatów. Uwzględniając charakter choroby i czynniki za nią odpowiedzialne powstał program terapeutyczny dopasowany do potrzeb człowieka żyjącego we współczesnym świecie. Program pomocy oparty na zrozumieniu, akceptacji, szacunku i daniu konkretnych wskazówek jak można sobie pomóc. Jest to praca nad zmianą złych nawyków, określaniem mocnych stron, umiejętnością stawiania i realizowania celów. W tym nurcie powstał autorski program terapeutyczny realizowany w ramach Terapii Europejskiej uwzględniający najnowsze badania. Jest to rewolucyjna w Polsce metoda pracy z pacjentami pijącymi.
Panowie, jesteście wspaniali w tej swojej wrażliwości. Nie wstydźcie się poprosić o pomoc jeśli czujecie, że jesteście na zakręcie życiowym i brakuje paliwa, żeby z tego zakrętu bezpiecznie wyjść. Nie dolewajcie do baku alkoholu tylko dostarczajcie energii płynącej z codziennego życia. Rozmowa z psychologiem jest tylko rozmową i dobrym kierunkowskazem co dalej. To wy decydujecie czy kierunkowskaz wam się przyda i kiedy.