Mikroflora jelitowa w środowisku naukowym uzyskała ostatnio miano organu bakteryjnego, który pełni tak rozmaite funkcje w ciele ludzkim, że ciężko jest jednoznaczne określenie jego dokładnej roli.
Jakub Mauricz
Ekspert dietetyki sportowej
Wiemy jednak, że jest ona istotnym generatorem zdrowia i ma bezpośredni wpływ na prawidłowe kształtowanie się oraz utrzymanie odporności organizmu względem bakterii, wirusów oraz grzybów, znacząco poprawia koordynację układu odpornościowego – wpływając chociażby na zmniejszoną szansę wystąpienia choroby autoimmunologicznej (Hashimoto, toczeń układowy, reumatoidalne zapalenie stawów (RZS), wrzodziejące zapalenie jelita grubego (CU), a nawet atopowe zapalenie skóry (AZS) i inne). W sytuacji, kiedy doszło już do rozwoju określonej jednostki chorobowej odpowiednia probiotykoterapia może być traktowana jako jeden z elementów wspomagających wprowadzenie autoimmunologii w stan remisji.
Sprawne działanie układu odpornościowego to jednak nie tylko zmniejszone ryzyko zaistnienia procesów autoimmunologicznych, lub lżejszy przebieg choroby, ale przede wszystkim zmniejszenie szansy występowania reakcji alergicznych – zarówno I typu (IgE-zależne reakcje alergiczne natychmiastowe), jak również II- i III-rzędowych (popularnie nazywane nietolerancjami pokarmowymi IgA- oraz IgG-zależnymi. Są to tak zwane utajone, ukryte lub opóźnione reakcje pokarmowe IgE-niezależne, które coraz częściej – wraz z dysbiozą jelitową – identyfikowane są jako podstawowe przyczyny pogorszonego samopoczucia, wykraczające zdecydowanie poza same objawy związane z zaburzeniem działania układu żołądkowo-jelitowego.
Dzieje się tak dlatego, że reakcje IgA-zależne występują chociażby przy monotonnej, wysokoalergizującej diecie (zbyt częste spożycie jaj i produktów mlecznych) i te objawy zawsze dotyczą wzdęć, bóli brzucha, biegunki oraz zaparć. Reakcje IgG-zależne z kolei wykraczają w swoim działaniu zdecydowanie poza przewód pokarmowy i najczęściej manifestują się w postaci objawów skórnych (AZS, cera trądzikowa, wypryski, łuszczycowe zapalenie skóry, łojotokowe zapalenie skóry i inne), ale także pogarszają nasze samopoczucie, co wiąże się z działaniem osią mikrobiotyczno-jelitowo-mózgową i zaburzoną produkcją neuroprzekaźników, co wiąże się z niepokojem, depresją oraz kłopotami ze skupieniem.
Najgorszym powikłaniem nadmiernej aktywacji pokarmowych czynników IgG-zależnych jest rozwinięcie nadmiernego stanu zapalnego, który może skutkować nie tylko powstaniem choroby autoimmunologicznej (często powiązanej z samym układem pokarmowym), ale także przyczynia się do leptyno- oraz insulinooporności, skutkiem czego jest rozwinięcie nadmiernej masy ciała, która bezskutecznie jest zwalczana przez stosowanie diet o ograniczonej kaloryczności, gdyż elementem niezbędnym jest usunięcie źródła pokarmu wywołującego nadmierną aktywację IgG oraz stan zapalny. Krytycznie ważnym jest również fakt, że niechciane utajone reakcje na pokarmy biorą się ze zwiększonej przepuszczalności bariery jelitowej. Bardzo ważnymi elementami terapii mającej eliminować przyczyny są zatem: diagnozowanie stopnia zwiększonej przepuszczalności jelit na podstawie testów, takich jak zonulina lub alfa-1-antytrypsyna, testy nadwrażliwości pokarmowej IgA- oraz IgG-zależnej (US BioTek, w Europie dystrybuowany pod nazwą FoodScreen IgA/IgG), odpowiednio skomponowana dieta eliminacyjno-rotacyjna na podstawie w/w badania oraz kompleksowa regeneracja jelita, w której skład wchodzą preparaty probiotyczne jedno- i wieloszczepowe, a także maślany mikronizowane, colostrum, laktoferyna i inne.
Ważnym jest, aby rozróżnić działanie preparatu jednoszczepowego od wieloszczepowego. Ten pierwszy zawiera – jak nazwa wskazuje – tylko jeden konkretny szczep bakteryjny, który jest w stanie zapewnić ścisły efekt fizjologiczny, jak na przykład redukcję wzdęć i uregulowanie perystaltyki jelit. Taki efekt wiąże się chociażby ze szczepem Lactobacillus plantarum 299v. Szczególnie istotne jest oznaczanie danego szczepu, poprzez użycie nie tylko nazwy rodzajowej i gatunkowej, ale również oznakowaniem literowo-cyfrowym, dzięki czemu dokładnie wiemy, jakie konkretne korzyści możemy dzięki niemu odnieść. Gdyby nie ta końcówka „299v”, nasz Lactobacillus plantarum byłby zwykłym „Janem Kowalskim”, gdzie wiadomo, że takich osób w Polsce znajduje się bardzo dużo, a my poszukujemy konkretnej osoby. Co prawda to zalet naszego wyżej wymienionego szczepu zaliczamy również polepszone przyswajanie żelaza (+40 proc.), oraz lepsze działanie na receptor VDR (lepsza przyswajalność witaminy D3), to nie ulega wątpliwości, że szczep ten generalnie zmniejsza dolegliwości towarzyszące zespołowi nadwrażliwego jelita (IBS).
Aby w pełni zregenerować śluzówkę jelita i odtworzyć ekosystem jelitowy, niezbędne będą jednak preparaty wieloszczepowe, najczęściej zawierające 7-25 różnych szczepów konkretnych bakterii. Tak jak w przypadku preparatów monoszczepowych, tutaj również musimy zobaczyć oznaczenie literowo-cyfrowe, a dobrej jakości preparat powinien składać się głównie z bakterii rodzaju Bifidobacterium, gdyż te narażane są na spadki liczebności każdego dnia wobec sytuacji stresowej (intensywny trening, przewlekły stan zapalny, zamartwianie się i inne). Najlepsze preparaty wykorzystują technologie mikrokapsułkowania (powlekania liofilizowanych komórek bakteryjnych matrycą roślinną kwasów tłuszczowych), dających gwarancję, że aż 90 proc. bakterii z kapsułki dociera do jelita (standardowe probiotyki liofilizowane docierają w maksymalnie 20 proc. deklarowanej liczby szczepów). Dodatkowo, technologia mikrokapsułkowania chroni bakterie przed temperaturą, dzięki czemu nie ma konieczności trzymania preparatu w lodówce. Niektóre produkty to tak zwane synbiotyki, a więc łączą obecność żywych kultur bakterii (probiotyków) z doskonałą pożywką dla nich – prebiotykiem.
Chociaż elementem zbilansowanej diety powinien być błonnik pokarmowy, to dołączenie go do składnika kapsułki jest formą posiłku instant dla bakterii, co w wielu przypadkach może być wygodnym rozwiązaniem. Doskonałym wsparciem bifidogennym (zwiększającym liczebność oraz funkcje Bifidobacterium) jest stosowanie laktoferyny lub colostrum (siara, zawierająca laktoferynę w swoim składzie). Szczególnie ważnym jest tutaj, aby colostrum było pozyskane w trakcie pierwszych 4 godzin od ocielenia się, a następnie mrożona i liofilizowana, co zapewnia 40-krotnie większe stężenie składników aktywnych w preparacie. Tak samo jak w przypadku mikrokapsułkowania probiotyków, proces takiego przetwarzania colostrum to również rzadkość, a więc zalecam do starannego zapoznania się z produktem przed zakupem.
Mikrobiota ulega zniszczeniu pod wpływem czynników, od których nie możemy się często uwolnić i zaliczamy do nich: stosowanie przetworzonej żywności bogatej w cukier, kwasy tłuszczowe trans, gluten i inne lektyny, ale także farmakoterapii stosowanej bez potrzeby lub w nadmiarze: IPP (leki na zgagę), NLPZ (środki przeciwbólowe i przeciwzapalne), a także antybiotyki o szerokim spektrum działania, takie jak amoksycyklina. Stres oraz alkohol również oddziałują negatywnie na stosunki liczbowe i jakościowe naszych mikroorganizmów jelitowych, co stwarza potrzebę suplementacji probiotyków lub synbiotyków. Od wielu lat mówi się, że łatwiej zapobiegać niż leczyć, ponieważ prewencja stanu chorobowego jest dużo tańszym i mądrzejszym sposobem radzenia sobie z nim. Dlatego też polecam każdej osobie zadbanie o swoje odżywianie, a także zainwestowanie w preparaty odbudowujące prawidłowo działającą barierę jelitową.