Skip to main content
Home » Serce i krew » Choroby serca i naczyń – jak uniknąć, jak przeżyć?
serce i krew

Choroby serca i naczyń – jak uniknąć, jak przeżyć?

choroby serca
choroby serca

Największym zagrożeniem zdrowotnym polskiego społeczeństwa są choroby sercowo-naczyniowe.

Prof. dr hab. med. Piotr Jankowski

Instytut Kardiologii, Uniwersytet Jagielloński Collegium Medicum w Krakowie, sekretarz Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego

Z ich powodu umiera 43 proc. Polaków. Drugą co do ważności grupą chorób są nowotwory. Wśród chorób układu krążenia schorzeniem w największym stopniu zagrażającym zdrowiu Polaków jest choroba niedokrwienna serca (w tym zawał serca). Choroby serca i naczyń są też jedną z głównych przyczyn inwalidztwa i niezdolności do pracy. Ocenia się, że liczba osób z rozpoznaną chorobą wieńcową w Polsce przekracza 2 miliony, 90 000 tysięcy Polaków rocznie zapada na zawał serca, a prawie 200 000 jest hospitalizowanych z powodu innych postaci choroby niedokrwiennej serca. Ponadto, ponad 700 tysięcy osób choruje na niewydolność serca, a Narodowy Fundusz Zdrowia odnotowuje rocznie ponad 200 000 hospitalizacji z jej powodu. Częstość występowania chorób serca i naczyń dynamicznie rośnie z wiekiem.

Jak uniknąć problemów zdrowotnych?

Aby uniknąć kłopotów zdrowotnych, poza prowadzeniem zdrowego, higienicznego stylu życia, należy wykonywać badania mające na celu wykrycie nieprawidłowości, które w przyszłości mogą doprowadzić do poważnych zaburzeń zdrowotnych. Poza unikaniem dymu tytoniowego warto okresowo zmierzyć masę ciała (optymalna wartość wskaźnika masy ciała wynosi 20-25 kg/m2).

Ponadto, warto mierzyć sobie ciśnienie tętnicze, stężenie glukozy na czczo oraz stężenie cholesterolu. Jeśli ciśnienie tętnicze wynosi <120/80 mmHg kolejny pomiar powinien być dokonany przed upływem 5 lat, przy ciśnieniu 120–129/80–84 mmHg kolejny raz należy zmierzyć nie później niż za 3 lata, a przy ciśnieniu wyższym, ale niższym niż 140/90 mmHg ciśnienie powinno być mierzone najrzadziej raz na rok. U osób z ciśnieniem wyższym niż 140/90 mmHg należy rozpoznać nadciśnienie tętnicze. W tych przypadkach ciśnienie należy mierzyć znacznie częściej. Stężenie cholesterolu należy zbadać między innymi u osób z cukrzycą, nadciśnieniem tętniczym, nadwagą lub palących tytoń oraz wszystkich mężczyzn w wieku powyżej 40 lat oraz u kobiet w wieku >50 lat. Z kolei badanie glukozy na czczo zaleca się wszystkim osobom począwszy od 45 roku życia, a w przypadku obecności takich stanów jak nadwaga lub nadciśnienie tętnicze wcześniej. Badanie to należy powtarzać co najmniej raz na 3 lata.

Zapobieganie chorobom serca

W pierwszym rzędzie należy unikać dymu tytoniowego (należy też unikać tzw. palenia biernego), dbać o regularną aktywność fizyczną oraz pamiętać o zdrowym sposobie odżywiania (dieta urozmaicona, niskotłuszczowa, z małą zawartością soli kuchennej, bogata w różne warzywa i owoce), a także wprowadzić skuteczne leczenie (jeśli są obecne) nadciśnienia tętniczego, hipercholesterolemii i cukrzycy. W leczeniu tych chorób bardzo duże znaczenie ma systematyczność przyjmowania zaleconych leków. Ostatnio modyfikacji uległy zasady leczenia nadciśnienia tętniczego i hipercholestrolemii.

Obecnie uważa się, optymalne ciśnienie u chorego z nadciśnieniem tętniczym to ciśnienie <130/80 mmHg u większości osób w wieku <65 lat i <140/80 mmHg u osób starszych. Z kolei stężenie cholesterolu LDL (tzw. „zły cholesterol”) powinno wynosić poniżej 1,8 mmol/l (czyli < 70 mg/dl) u osób po zawale serca, po udarze mózgu oraz u większości osób z cukrzycą, poniżej 2,5 mol/l (czyli < 100 mg/dl) u osób z innym tzw. czynnikami ryzyka (np. osoby z nadciśnieniem tętniczym, palące tytoń, otyłe, itd.), a u pozostałych < 3,0 mmol/l (czyli poniżej 115 mg/dl). Nowe badania dowodzą, że skuteczne i skrupulatne leczenie nadciśnienia tętniczego, hipercholesterolemii czy cukrzycy przekłada się na mniejsze zagrożenie wystąpieniem zawału serca, niewydolności serca i udaru mózgu oraz dłuższe życie. Skrupulatne i regularne leczenie ma jeszcze większe znaczenie w przypadku stwierdzenia choroby wieńcowej czy niewydolności serca.

Next article
Home » Serce i krew » Choroby serca i naczyń – jak uniknąć, jak przeżyć?
Serce i krew

Wiwisekcja elektrofizjologii

Prof. Przemysław Mitkowski

Prezes-elekt Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, I Klinika Kardiologii UM w Poznaniu

Urządzenia wszczepialne, jak kardiowertery-defibrylatory czy stymulatory serca ratują zdrowie i życie pacjentów w grupach zagrożonych nagłą śmiercią sercową z powodu zaawansowanej niewydolności serca czy ciężkich arytmii. Są jak anioł stróż tych chorych w czasie rzeczywistym umiarawiając rytm serca i wysyłając impulsy elektryczne pobudzające zbyt wolno bijące serce. Niekontrolowane jednak, jak każde urządzenia, mogą stanowić zagrożenie i zamiast pomagać, szkodzić pacjentom.


Paraliż elektrokardiologii

Początek pandemii sparaliżował opiekę nad pacjentami z urządzeniami wszczepialnymi. Wszystko, co mogli zaoferować chorym lekarze, to przekładanie wizyt dla ich własnego bezpieczeństwa, izolację i zdalne konsultacje.

– Wielu naszych pacjentów ma nie tylko problemy z bradykardią, to są też chorzy z niewydolnością serca oraz chorobami współtowarzyszącymi, a na początku pandemii nie mieliśmy wypracowanych żadnych modeli kontrolowania tych pacjentów. Oczywiście, już wtedy możliwe były konsultacje przez telefon, ale w przypadku zwykłej kontroli nie ma możliwości sprawdzenia parametrów urządzenia czy baterii. – wyjaśnia prof. Przemysław Mitkowski, Prezes-elekt Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, I Klinika Kardiologii UM w Poznaniu.

Pacjenci mogli przesyłać, co prawda, fotografie skóry nad urządzeniem, aby lekarze mogli sprawdzić, jak goi się rana, czy pojawiły się powikłania, jak np. krwiak kieszonki czy jej zakażenie, ale jak sam przyznaje prof. Mitkowski, było to zdecydowanie niewystarczające.

– Jeśli chory zgłaszał dolegliwości i mogły one, w naszej ocenie, mieć związek ze złą pracą urządzenia, czy zaburzeniami rytmu, taki pacjent był wzywany na wizytę. Początki pandemii były jednak organizacyjnie naprawdę bardzo trudne. Zamiast przyjmować ambulatoryjnie kilkudziesięciu pacjentów dziennie, wizyty odbywało zaledwie kilku – przyznaje profesor.

Duże spadki i niebezpieczne wzrosty

To, co bardzo niepokoiło w pierwszych tygodniach pandemii, to dramatyczne spadki liczby wykonywanych procedur związanych z urządzeniami wszczepialnymi sięgające nawet 50 proc. W zabiegach ablacji zaburzeń rytmy serca spadki były jeszcze większe, bo nawet do 80 proc., czego konsekwencje widzimy teraz – zgłaszają się chorzy w znacznie poważniejszym stanie. W dłuższej, kilkumiesięcznej perspektywie możemy się spodziewać nawet zwiększenia liczby zgonów.

– Największe zmniejszenie liczby procedur odnotowaliśmy w stymulatorach (44 proc.), nieco mniejsze w kardiowerterach-defibrylatorach (57 proc.), a najmniejsze w wśród tych ostatnich wszczepialnych w ramach prewencji wtórnej (30 proc.), czyli u chorych, którzy doświadczyli epizodu nagłego zgonu sercowego, ale zostali zresuscytowani. U takich chorych ryzyko zgonu w najbliższych dniach lub tygodniach jest bardzo wysokie, stąd ci pacjenci byli traktowani priorytetowo – tłumaczy profesor.

Pełna telemedycyna ratunkiem w pandemii

Telemonitoring daje szansę oceny podstawowych parametrów elektronicznych urządzenia oraz wybranych parametrów klinicznych. Niestety ten model opieki jest wciąż w Polsce marginalny ze względu na brak refundacji, dotyczy znikomej populacji chorych, u których wszczepiono urządzenie objęte ostrzeżeniem producenta o większym ryzyku nieprawidłowego działania.

– Jesteśmy przekonani, że same kontrole telemedyczne bez zabezpieczenia możliwości pilnej interwencji terapeutycznej nie zapewnią optymalnej opieki nad pacjentami z urządzeniami wszczepialnymi. Wydaje się, że w czasie pandemii jedynym rozsądnym rozwiązaniem zapewniającym odpowiedni poziom opieki, szczególnie dla chorych z urządzeniami wysokoenergetycznymi (tj. kardiowerterami-defibrylatorami, układami do terapii resynchronizującej), jest powszechna dostępność zdalnej kontroli urządzeń.


Autor: Ewelina Zych-Myłek, Prezes fundacji Instytut Świadomości
Materiał powstał w ramach cyklu Pacjent ze Świadomością
Next article