Skip to main content
Home » Serce i krew » Kardiologiczne dobrodziejstwo inwentarza
serce i krew

Kardiologiczne dobrodziejstwo inwentarza

chorób sercowo-naczyniowych
chorób sercowo-naczyniowych

Dr hab. n. med. Robert Gil

Prezes-elekt Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego

sercu rytmu

Prof. dr hab. n. med. Adam Witkowski

Były prezes Polskiego Towarzystwa

polska kardiologia Ewelina-Zych-Myłek

Ewelina Zych-Myłek

Prezes Fundacji Instytut Świadomości

Pandemia przyczyniła się do rozpowszechnienia czynników ryzyka chorób sercowo-naczyniowych, takich jak: nadciśnienie tętnicze, hipercholesterolemia, cukrzyca, otyłość i palenie papierosów oraz choroba zakrzepowo-zatorowa, która wykazuje się coraz większą śmiertelnością w Polsce. To alarmujące wnioski, zwłaszcza, że niektóre czynniki ryzyka są dziedziczone, a mniej zdrowy styl życia będący konsekwencją pandemii sprzyja uaktywnieniu się ich już u dzieci obciążonych rodzinnie podwyższonym poziomem złego cholesterolu.

Hiperryzyko

Jak zaznacza prof. Robert Gil, prezes-elekt Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, 75 proc. nawrotów zdarzeń sercowo-naczyniowych można zapobiec, zwłaszcza dzięki lepszej kontroli stężenia cholesterolu LDL u pacjentów. Hipercholesterolemia jest najważniejszym modyfikowalnym czynnikiem ryzyka chorób układu krążenia. Tymczasem, badania pokazują, że zbyt wysoki poziom cholesterolu całkowitego ma 61 proc. naszego społeczeństwa.

Prof. Adam Witkowski, były prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego przyznaje, że hiperlipidemia to olbrzymi problem w Polsce łączący się bezpośrednio z chorobami układu sercowo-naczyniowego, jak zawał serca, udar mózgu czy choroba tętnic kończyn dolnych.

– Ocenia się, że w Polsce na hiperlipidemię cierpi ok. 18 mln. osób z czego połowa nie wie, że ją ma, a tylko kilkanaście procent jest leczonych i osiąga cele terapeutyczne zgodne z wytycznymi Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego. Nawet pacjenci po zawale serca są nieadekwatnie leczeni. Podwyższony poziom cholesterolu LDL jest bardzo dużym czynnikiem ryzyka chorób układu sercowo naczyniowego. Istnieje potrzeba obniżania poziomu tzw. „złego cholesterolu”, czyli LDL, zwłaszcza u pacjentów wysokiego ryzyka – tych po przebytym zawale serca czy udarze mózgu, bo u nich ryzyko kolejnego takiego incydentu jest szczególnie wysokie (dla nich, zgodnie z zaleceniami, właściwy poziom LDL to 55mg/dl).  

Sytuacja poprawiła się trochę po wprowadzeniu programu Koordynowanej opieki nad pacjentami po zawale serca – KOS-Zawał oraz programu leczenia hipercholesterolemii inhibitorami PCSK9.

– W tej chwili prowadzimy rozmowy z Ministerstwem Zdrowia, żeby rozluźnić kryteria włączenia chorych do programu lekowego, a także chcielibyśmy połączyć oba te programy, tak żeby chorzy, którzy są w programie KOS-Zawał mogli z automatu, jeżeli spełniliby odpowiednie kryteria, skorzystać z leczenia hiperlipidemii w ramach programu lekowego.

Podejście pokoleniowe

Aby skutecznie leczyć hipercholesterolemię, należy objąć badaniami screeningowymi już dzieci, zwłaszcza te w rodzinach obciążonych chorobami układu krążenia, gdzie incydenty sercowo-naczyniowe powtarzają się pokoleniowo często.

 – Na choroby krążenia wciąż się umiera w Polsce, mimo zaawansowanych technologii, mimo nowoczesnych leków, do których niestety Polacy bardzo często wciąż nie mają dostępu lub organizacja programów terapeutycznych niedopasowana jest do realiów, jak choćby w programie dot. hipercholesterolemii. Dlatego niezbędne jest pokoleniowe podejście do kardiologii, w której alarmujące symptomy wyłapywane są już od najmłodszych lat, a rodziny obciążone chorobami sercowo-naczyniowymi otoczone są wnikliwą obserwacją. W końcu pacjent kardiologiczny jest jeden, tylko w różnym wieku, na różnym etapie zaawansowania swojej choroby. Takie pokoleniowe, interdyscyplinarne potraktowanie wszystkich pacjentów sprawi, że na choroby krążenia będzie się w Polsce umierać rzadziej i chorować rzadziej. Dlatego zainicjowaliśmy projekt Kardiologii dla Pokoleń, który łączy kardiologię dziecięcą, dorosłych i wieku podeszłego – mówi Ewelina Zych-Myłek, Prezes fundacji Instytut Świadomości.

Źródło: Kardiologia dla Pokoleń. Fundacja Instytut Świadomości.
Next article
Home » Serce i krew » Kardiologiczne dobrodziejstwo inwentarza
serce i krew

Leczenie serca sportowca

Anna Szafraniec-Rutkiewicz

Pacjentka kardiologiczna, pierwsza polska medalistka mistrzostw świata w kolarstwie górskim, zdobyła 2 tytuły mistrzyni świata (juniorki,drużyna) oraz była indywidualną v-ce mistrzynią świata w kategorii elita. W swoim dorobku oprócz medali mistrzostw świata posiada również medal Mistrzostw Europy oraz kilkanaście tytułów mistrzostw polski zarówno w kolarstwie górskim, w maratonie rowerowym jak i w kolarstwie szosowym. Olimpijka z Aten, w 2005 roku odznaczona srebrnym medalem Akademii Polskiego Sukcesu za wybitne osiągnięcia w kolarstwie górskim.

Choroby na tle kardiologicznym mogą spotkać każdego z nas. Kluczowe jest wczesne rozpoznanie i wdrożenie leczenia.

Z uwagi na problemy zdrowotne na tle kardiologicznym musiała pani przerwać karierę. Jak obecnie się pani czuje, czy można powiedzieć, że wyszła już pani „na prostą”?

Tak, zgadza się, ze względu na problemy kardiologiczne a bardziej szczegółowo arytmię jaka u mnie się pojawiła w 2015 roku byłam zmuszona zakończyć swoją 20-letnią karierę zawodową w kolarstwie. Jeśli chodzi o obecny mój stan zdrowia to mogę go nazwać stabilnym. Arytmia, czyli obecnie objawiająca się jako dodatkowe, złożone, wychodzące z co najmniej 3 różnych ośrodków w sercu pobudzenia komorowe odczuwam codziennie. Są one bardziej lub mniej nasilone i jest to uzależnione od pogody (wahania ciśnienia atmosferyczne mają tutaj duże znaczenie), stresujących sytuacji czy wysiłku fizycznego w danym dniu. Mając w pamięci to co działo się ze mną na początku mojej „przygody” z arytmią i licznymi ablacjami to tak, można powiedzieć, że „wyszłam na prostą”.

Jako zawodowa zawodniczka kolarstwa górskiego stan pani zdrowia był monitorowany przez sztab lekarzy. Czy kiedykolwiek przed pojawieniem się arytmii otrzymywała pani sygnały o zbliżających się problemach zdrowotnych od swojego organizmu?

Faktycznie przez całą moją karierę zawodniczą, będąc członkiem kadry narodowej mój stan zdrowia był często monitorowany. Nawet na 2 miesiące przed wystąpieniem pierwszego częstoskurczu komorowego podczas zawodów w Czechach przeszłam kompleksowe badania w Centralnym Ośrodku Medycyny Sportowej w Warszawie i tam nie wykryto nieprawidłowości w pracy mojego serca.

Przebyła pani kilka zabiegów ablacji, jak te operacje wpłynęły na pani życie?

Tak, mam na swoim koncie 5 zabiegów ablacji, w tym jedną z dojścia epikardialnego i tak naprawdę to właśnie ta ablacja najbardziej mi pomogła. Oprócz wspomnianych ablacji przeszłam również 2 operacje przetoki tętniczo-żylnej w pachwinie, były to komplikacje poablacyjne. Jak one wpłynęły na moje życie, na pewno wspominam to jako bardzo ciężki okres w moim życiu. Z aktywnej osoby stałam się człowiekiem przykutym do łóżka a pobyty w szpitalu stały się moją codziennością. Starając się dostrzec pozytywy tego okresu to poznałam wiele wspaniałych ludzi, z którymi mam do dzisiaj kontakt. Są to nie tylko lekarza pod opieką których byłam, ale również personel medyczny czy pacjenci, którzy borykali się tak jak ja z arytmią i dzieliłam z nimi sale szpitalne.

Czy pani zdaniem w społeczeństwie jest duża świadomość na temat chorób cywilizacyjnych – w tym kardiologicznych – pod względem profilaktyki, rodzajów i możliwych powikłań?

Uważam, że w społeczeństwie jest bardzo mała świadomość na temat chorób cywilizacyjnych czy tak jak w moim przypadku chorób kardiologicznych. Ja sama, mimo że byłam zawodowym kolarzem, dopóki nie „spotkałam się” ze swoją arytmią nie wiedziałam co to jest częstoskurcz komorowy czy dodatkowe pobudzenia serca. Zdecydowanie kampanie mające na celu uświadomienie ludziom tego problemu zapewne pozwoliłoby uniknąć wielu sytuacji, gdzie pacjent trafia do szpitala i jest już za późno na jego ratunek.

Jakich rad udzieliłaby pani czytelnikom w kontekście dbania o swoje zdrowie?

Na pewno doradziłabym okresowe badania profilaktyczne. Wsłuchiwanie się we własny organizm, ponieważ często otrzymujemy wcześniej sygnały, że coś zaczyna się dziać, ale je bagatelizujemy i uważamy że samo minie. Więc na pewno badania i jeszcze raz badania. Kiedy organizm wysyła niepokojący sygnał to udajmy się do lekarza pierwszego kontaktu a on już na pewno po wysłuchaniu nas skieruje na dalsze szczegółowe badania. Zdrowie i życie mamy tylko jedno więc musimy o nie jak najlepiej dbać!

Next article