Prof. dr hab. Marcin Moniuszko
Kierownik Kliniki Alergologii i Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku
Badania odpowiedzi immunologicznej w chorobach alergicznych, wirusowych, onkologicznych i metabolicznych rozpoczynał przed 20 laty w Sekcji Retrowirusowej Narodowego Instytutu Raka USA, a obecnie kontynuuje je w rodzimej uczelni – Uniwersytecie Medycznym w Białymstoku.
Alergia a odporność
Właśnie zakończył się okres pylenia brzozy, a wcześniej leszczyny i olszy. Za chwilę w powietrzu pojawią się duże stężenia pyłku traw, potem zbóż, bylicy. A to nie wszystko, bo drogą wziewną do naszych dróg oddechowych docierają też roztocza kurzu domowego, sierści zwierząt czy zarodniki grzybów. U osób uczulonych, które nie przyjmują odpowiedniego leczenia po kontakcie z alergenem występują uciążliwe i często irytujące objawy kataru, świądu, łzawienia, niedrożności nosa, niekiedy kaszlu.
Na szczęście dziś dysponujemy bardzo rozbudowanym arsenałem skutecznych i bezpiecznych leków doustnych i miejscowych, a samą alergię możemy też zatrzymać na całe lata stosując immunoterapią swoistą, czyli tak zwane odczulanie. Co więcej immunoterapia swoista pozwala zahamować pojawiającą się nierzadko ewolucję alergicznego nieżytu nosa do astmy. Trzeba tylko odpowiednio wcześnie zgłosić się do alergologa, który zaproponuje nam zarówno krótko- jak i długofalową strategię walki z alergią.
Od dawna zarówno wśród pacjentów, ale i lekarzy rodziły się pytania o związki pomiędzy alergią, jej leczeniem a stanem naszej odporności. Te kwestie w ostatnich miesiącach, w trudnym czasie pandemii nabrały szczególnego znaczenia. Choć w potocznej komunikacji często przedstawia się alergię jako stan nadmiernie pobudzonej odporności, to trzeba pamiętać, że to stwierdzenie jest prawdziwe tylko w odniesieniu do pewnej części układu immunologicznego.
A konkretnie tej, która kiedyś w toku ewolucji zajmowała się głównie eliminacją pasożytów. Obecnie, ta część układu immunologicznego wobec niedostatku naturalnych wrogów, czyli pasożytów, została wbrew naszej woli zaprzęgnięta do walki z otaczającymi nas pyłkami roślin, roztoczami kurzu, sierścią zwierząt. I to, dlatego zarówno w zarażeniu pasożytniczym, jak i w alergii tak aktywne są eozynofile, komórki tuczne, przeciwciała IgE. Nie oznacza to jednak, że alergia prowadzi do aktywacji całego układu immunologicznego.
Wręcz przeciwnie, nieleczona albo źle leczona alergia może mieć bardzo negatywny wpływ na naszą odporność skierowana przeciwko wirusom i bakteriom. Dlaczego? Bo zapalenie alergiczne toczy się głównie w obrębie błony śluzowej dróg oddechowych oraz przewodu pokarmowego. Tymczasem to właśnie prawidłowo funkcjonująca błoną śluzowa stanowi skuteczną przeszkodę, niemalże mur odpowiadający w znacznym stopniu za powstrzymanie inwazji wirusów i bakterii do naszego układu oddechowego i przewodu pokarmowego.
Alergiczna reakcja zapalna prowadzi do pojawienia się poważnych wyłomów w tym murze, niekiedy wręcz do zniszczenia systemu obronnego tworzonego przez błony śluzowe, ponadto destabilizuje i osłabia sąsiadujące komórki immunologiczne odpowiedzialne za walkę z mikrobami. I dlatego nieleczona alergia prowadzi do szerokiego otwarcia wrót dla wirusów i bakterii, a po wniknięciu wroga znacząco utrudnia i przedłuża ich eliminację na skutek ogólnego zamieszania wywołanego przez komórki tuczne, immunoglobuliny E, eozynofile.
Stąd też niewłaściwie leczeni alergicy i astmatycy częściej „łapią” infekcje wirusowe górnych i dolnych dróg oddechowych, a także gorzej i dłużej je przechodzą. Z drugiej jednak strony, jako alergolodzy obserwujemy też bardzo dla nas satysfakcjonujące sytuacje, gdy u osób z właściwie leczoną alergią lub astmą potrafimy również w znaczący sposób zredukować częstość infekcji wirusowych. Przypadek? Nie, to naturalna konsekwencja przywrócenia pewnego strukturalnego ładu w obrębie naszych błon śluzowych i zamieszkujących je komórek układu immunologicznego.