Prof. dr hab. n. med. Joanna Narbutt
Kierownik Kliniki Dermatologii, Dermatologii Dziecięcej i Onkologicznej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, Konsultant Krajowy w zakresie dermatologii i wenerologii
Łuszczyca to niezwykle uprzykrzająca życie choroba. Jednak nie tylko o sam komfort i estetykę tutaj chodzi. Ukrywanie skóry przez chorego może znacznie opóźnić rozpoznanie takich chorób jak depresja, czy też cukrzyca, które idą z nią w parze.
Jak prezentują się dane epidemiologiczne? Ile osób w Polsce choruje na łuszczycę?
Mówi się, że choruje 2-3 proc. populacji. Daje nam to sporo ponad milion chorych na łuszczycę w Polsce. 80 proc. pacjentów ma łagodną postać łuszczycy, pozostałe 20 proc. wymaga intensywnego leczenia. Chorzy na łuszczycę z tej drugiej grupy to pacjenci, którym łuszczyca zajmuje ponad 10 proc. powierzchni ciała. W skrajnych przypadkach jest to nawet 80-90 proc. skóry. Dodatkowo występować mogą zmiany w obrębie głowy, narządów płciowych, płytki paznokciowej. Około 30-40 proc. chorych na łuszczycę cierpi równolegle na łuszczycowe zapalenie stawów, co jest osobną jednostką chorobową.
Jak leczy się łuszczycę? Jakie czynniki mogą mieć wpływ na nasilenie się choroby?
Leczenie jest zależne od jej nasilenia. W najłagodniejszych postaciach opiera się ono na lekach miejscowych i niekiedy światłoterapii UVB. W cięższych przypadkach, gdy zmiany obejmują ponad 10 proc. powierzchni ciała, włączana jest terapia ogólna, czyli podawanie leków systemowych (leczenie farmakologiczne).
Na nasilenie się choroby wpływają przede wszystkim czynniki środowiskowe, w dużej mierze przewlekły stres. Może być to też pierwszy, duży, dorosły stres, przykładowo kiedyś był on związany u mężczyzn z pójściem do wojska. Mówi się też o stresie około maturalnym, ale też związanym z ciężką chorobą, rozwodem. Łuszczycę nasilają również infekcje, szczególnie u dzieci, ale u dorosłych też. Wszelkiego rodzaju urazy skóry, oparzenia słoneczne, niektóre leki, np. kardiologiczne, mogą zaostrzyć chorobę. Podłoże łuszczycy jest więc złożone, odgrywa tu rolę podłoże genetyczne, zaburzenia w układzie immunologicznym, a także wcześniej wymienione czynniki zewnętrzne.
Czy zgadza się pani ze stwierdzeniem, że łuszczyca jest tematem tabu? Skąd tak niska świadomość na temat tej jednostki chorobowej w społeczeństwie?
Przez wiele lat faktycznie był to temat tabu, ponieważ choroby skóry, w tym łuszczyca kojarzyła się z zaniedbaniem, niedostateczną higieną chorego. Potem się to nieco zmieniło, ustalono, że nie są to absolutnie choroby zakaźne, a teraz przy tak spektakularnych terapiach nie jest to już aż taki problem. Świadomość ta zmieniła się w Polsce przez ostatnie 10 lat dzięki dostępowi do nowoczesnego leczenia, które daje niesamowite możliwości terapeutyczne. Uaktywniły się również stowarzyszenia pacjentów chorych na łuszczycę, w tym celebryci, którzy cierpią na to schorzenie.
Jak ta choroba wpływa na komfort życia pacjenta?
Mimo że łuszczyca „wyszła z ukrycia”, nadal mamy pacjentów, którzy się jej wstydzą. Jest to związane głównie ze względami estetycznymi. Komfort życia jest też znacznie obniżony, ponieważ ta skóra boli, jest czerwona, nieestetycznie wygląda, łuszczy się na ubrania, zostawia łuskę za sobą w pomieszczeniach, gdzie przebywa chory.
Łuszczyca jest niezwykle niebezpieczna, ponieważ powoduje stan zapalny w całym organizmie. Przekłada się to na choroby serca, zawały, udary, otyłość, cukrzycę. Pojawiają się zaburzenia funkcji seksualnych, stany lękowe, depresje, a co za tym idzie próby samobójcze.
Jak na sytuację pacjentów wpłynęła pandemia COVID-19?
Pandemia wpłynęła na wiele dziedzin medycyny, w tym na dermatologię. Pacjenci, bojąc się zarażenia, trafiają do nas w znacznie gorszym stanie niż np. rok temu. Ponadto znacznie zmniejszył się dostęp do oddziałów szpitalnych, gdyż duża ich liczba została przekształcona w Polsce na łóżka „covidowe”.