Krzysztof Ibisz
Prezenter i ambasador „Stowarzyszenia Program Czysta Polska”
Jest pan ambasadorem m.in. kampanii społecznej „Pierwsza Doba Bez Smogu” oraz „Stowarzyszenia Program Czysta Polska”. Co według pana możemy my, zwykli ludzie zrobić, by zmniejszyć ilość smogu w powietrzu?
Bardzo dużo, tak naprawdę to od nas zależy, jaka będzie jakość powietrza. Ustawowo kwestia emisji substancji zanieczyszczających przez zakłady została opanowana, zatem wszystko jest teraz w naszych rękach. Największą zmorą, którą widać gołym okiem jest palenie w piecu byle czym. Gdy robi się chłodniej, wskaźniki, które monitoruję codziennie, wykazują znaczne zanieczyszczenia powietrza.
Druga kwestia to bardzo powszechny trend wycinania filtrów w samochodach typu diesel. Jest to niesamowicie szkodliwe. Spaliny te wdychamy my, nasze dzieci, więc tak naprawdę sami się trujemy. Oczywiście, nie każdego stać na auto elektryczne, czy też hybrydowe (choć możemy pomyśleć o takim, który emituje mniej zanieczyszczeń), jednak, jeśli samochód ma wbudowany filtr, nie wolno się go pozbywać.
Kolejną rzeczą, jaką możemy zrobić, to wybieranie komunikacji zbiorowej zamiast jazdy autem. Teraz w trakcie pandemii jest to nieco utrudnione, ale należy o tym pamiętać, bo przecież pandemia się skończy, a smog nadal będzie unosił się w powietrzu. Możemy zadbać o powietrze i wybrać rower, póki jest jeszcze w miarę przyjemnie.
Dlaczego według pana jest to tak ważna kwestia? Co według pana najgorszego może wyrządzić nam smog?
Jest to trucizna, zatem wpływa na cały nasz organizm, na wszystkie nasze narządy. Objawia się to różnego rodzaju chorobami, także tymi najpoważniejszymi jak onkologiczne, układu krążenia itp. Nawet nasze dzieci przez smog mogą mieć problemy z koncentracją, z nauką, a przez lata toksyny te odkładają się w ich organizmie. Dzieje się tak, ponieważ wdychamy toksyczne substancje, które sami produkujemy, zatem sami jesteśmy tego powodem. Warto także podkreślić, że w skali globalnej koszty leczenia osób, które straciły zdrowie przez smog są kolosalne.
Jak pan sądzi, czy ta sytuacja z roku na rok się pogarsza, czy świadomość społeczna sprawia, że jest coraz lepiej?
Świadomość Polaków jest coraz większa, m.in. dzięki kampaniom społecznym, także tym, w których jestem ambasadorem, więc sytuacja się polepsza, jednak nadal należy o tym mówić. To, co emitujemy i wysyłamy w powietrze, nie trafia do kosmosu, a do nas samych, do naszych rodzin, dzieci, rodziców. Warto o tym pamiętać.
W ogóle ekologia jest mi bardzo bliska, jednak smog i czyste powietrze to kwestia, od której powinniśmy zacząć, żeby zadbać o nas i o naszą planetę.
Jakie kroki w tym kierunku podjął pan sam?
W pierwszej kolejności wybrałem samochód, który emituje minimalną ilość zanieczyszczeń, a jego normy są na bardzo wysokim poziomie. Sam smogu w inny sposób nie produkuję, a jeśli chodzi o szeroko pojętą ekologię, to przede wszystkim oszczędzam wodę. Polska ma ogromny problem z wodą, o którym się nie mówi, a nasze zapasy są na poziomie zasobów Egiptu. Oszczędzam również energię elektryczną, co ważne – nie trzymam nieużywanych ładowarek w gniazdku. Poza tym unikam plastiku jak ognia.